Polacy pytają w aptekach o płyn Lugola. Wszystko przez napiętą sytuację w Ukrainie i ostatnie doniesienia o ostrzelaniu i zajęciu tamtejszej elektrowni atomowej. Jak działa ten preparat i czy można go brać na własną rękę? O to spytaliśmy internistę i endokrynologa doktora Grzegorza Sokołowskiego.

Płyn Lugola jest substancją, która zawiera bardzo dużą ilość jodu, który może posłużyć naszej tarczycy do produkcji hormonów tarczycowych. Gdy organ ten ma duży dostęp do jodu, nie pobiera już go z otoczenia, zwłaszcza z pokarmu.

Właśnie w tym celu zastosowano płyn Lugola po awarii elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku. Wówczas podejrzewano, że będzie bardzo duży opad radioaktywny jodu-131, który gdyby dostał się do tarczycy, mógłby doprowadzić do jej uszkodzenia, wtórnie zwiększyć ryzyko np. pojawienia się w przyszłości nowotworów tarczycy - wyjaśnia dr. n. med. Grzegorz Sokołowski, internista i endokrynolog. 

Jak dodaje, zastosowano wtedy jod nieorganiczny, żeby ten proces niejako zablokować. Bo gdy podamy tarczycy jod nieradioaktywny, to zablokujemy jednoczasowo możliwość przyjmowania przez nią jodu radioaktywnego - tłumaczy.

Ten sposób ochrony przed promieniowaniem radioaktywnym był realizowany właśnie poprzez masowe podawanie ludziom płynu Lugola. Po latach okazało się, że rozbieżne są informację na temat tego, czy było to uzasadnione, gdyż opad radioaktywny nad Polską nie był wtedy tak duży, jak się spodziewano. 

Obecnie pojawiły się obawy związane z możliwością uwolnienia pierwiastków radioaktywnych z elektrowni jądrowej znajdującej się u naszego wschodniego sąsiada. Eksperci zwracają jednak uwagę, że współcześnie mamy zaawansowany monitoring prowadzony przez Polską Agencje Atomistyki, która analizuje odczyt radioaktywny z obszarów przylegających do Ukrainy. 

Prezes Państwowej Agencji Atomistyki Łukasz Młynarkiewicz w rozmowie z RMF FM uspokaja, że w Polsce sytuacja radiacyjna nie odbiega od tego, co było przed agresją Rosji na Ukrainę.

Zaporoska elektrownia jądrowa ma obudowę bezpieczeństwa, która ma przeciwdziałać uwolnieniom skażeń do atmosfery. Ma potrójne systemy bezpieczeństwa (...), które uwzględniają różnego rodzaju sytuacje, w tym np. uderzenie samolotem - podkreśla.

Czy można pić płyn Lugola na własną rękę?

W tej chwili nie ma wskazań do przyjmowania takich preparatów jak płyn Lugola. Ponadto, lekarze przestrzegają, że sięganie po niego na własną rękę może nam poważnie zaszkodzić

Płyn Lugola jako donor jodu, może w tarczycy wyzwolić nieprawidłowy metabolizm gospodarki hormonalnej, może się okazać że podamy go osobie, która jest predysponowana do nadprodukcji hormonów tarczycy i taka osoba rozwinie ciężką nadczynność tarczycy. Szczególnie niebezpieczne jest to dla pacjentów obciążonych kardiologicznie czy w podeszłym wieku, u których nadczynność tarczycy może być stanem zagrożenia życia - ostrzega endokrynolog w rozmowie z Marcinem Czarnobilskim z portalu "Twoje Zdrowie w RMF24". 

Przyjmowanie teraz profilaktyczne płynu Lugola jest zupełnie nieuzasadnione. Specjalista mówi, że powinniśmy wsłuchiwać się w głosy ekspertów. A gdyby pojawiło się zalecenie, że należy go podawać na masową skalę, wtedy z pewnością zostanie udostępniona instrukcja, w jaki dokładnie sposób należy stosować ten preparat, by sobie nie zaszkodzić. 

Zastosowanie płynu Lugola w medycynie

Płyn Lugola, jak inne roztwory jodowe, np. jodyna, są to substancje, które są bardzo szeroko wykorzystywane do różnego rodzaju działania odkażającego, antyseptycznego. Jednak każdorazowe zastosowanie takich środków trzeba konsultować z lekarzem. Są one powszechnie dostępne w aptekach, więc o ich działanie i ewentualne użycie można też spytać farmaceutę. 

Płyn Lugola stosuje się również w leczeniu endokrynologicznym, m.in. ciężkiej postaci nadczynności tarczy, ale oczywiście pod ścisłą kontrolą wysoko specjalistycznych ośrodków. Tylko specjaliści wiedzą w jaki sposób podać ten roztwór, by nie zaszkodzić pacjentowi!