Na sylwestrową noc szykują się ostre dyżury okulistyczne. Niestety większość urazów to wybuchy fajerwerków. „Są one bardzo niebezpieczne” - ostrzega prof. Robert Rejdak, szef lubelskiej kliniki okulistyki. Takie urazy często kończą się przebiciem lub pęknięciem gałki ocznej i niestety często pogorszeniem wzroku lub jego utratą.

Trzeba pamiętać, że fajerwerki to również bardzo wysoka temperatura, która może prowadzić do poparzeń. Do gałki ocznej dostają się również fragmenty po wybuchu takie jak plastik, a nawet niewypalony proch. Ten inkrustuje powierzchnię rogówki tak, że często nie da się tego wypłukać, doczyścić. Pozostaje trwały tatuaż ograniczający pole widzenia i zmniejszający ostrość. Często takie urazy wymagają bardzo skomplikowanych i wieloetapowych operacji - mówi prof. Robert Rejdak.

Operację przeprowadzał prof. Robert Rejdak

Na filmie przedstawione są kolejne etapy ratowania oka u młodego mężczyzny, który został trafiony w oko. Doszło u niego do zerwania tęczówki od podstawy, krwotoku do ciała szklistego i komory przedniej oraz podwichnięcia soczewki - mówi profesor.

Te bardzo poważne obrażenia skutkowały koniecznymi operacjami: rekonstrukcji tęczówki i źrenicy  oraz podszycia sztucznej soczewki. Konieczne też było wykonanie witrektomii z powodu krwawienia oraz operacja przeciw jaskrowa - mówi prof. Robert Rejdak. Zważywszy na skalę uszkodzeń udało się zachować oko i widzenie w nim na poziomie 20 procent. Pacjent bez problemu rozpoznaje duże przedmioty, widzi je ostro. Gdyby nie trafił na osty dyżur okulistyczny - straciłby wzrok w oku, a niewykluczone, że skończyłoby się usunięciem samej gałki ocznej - ­mówi okulista.

W przypadku gdy zdarzy się jakiś uraz, natychmiast trzeba jechać na dyżur okulistyczny. Konsekwencje urazów mogą być nieodwracalne, a decyduje czas reakcji.

W przypadku oparzeń,  gdy coś wpadnie do oka, natychmiast należy płukać obficie wodą i najlepiej robić to cały czas do przyjazdu na oddział. Nawet niewielki fragment plastiku, czy prochu, czy metalu może być bardzo niebezpieczny - przestrzega prof. Rejdak.