Łatwo przeoczyć chorobę oczu u bardzo małego dziecka. Dlatego jeśli rodzice zauważą coś niepokojącego, powinni pójść z maluchem do okulisty. Przekonała się o tym Olga, mama 3-letniej Kaliny. Dziewczynka ma wadę phpv, czyli przetrwałe hiperplastyczne ciało szkliste. Pierwsze objawy choroby pojawiły się, kiedy Kalina miała kilka-kilkanaście tygodni.

3-letnia Kalinka z mamą Olgą /Anna Kropaczek /RMF FM

Phpv to tętnica, która unaczynia oko i powinna się wycofać w życiu płodowym. Kalina się z tą tętnicą urodziła i to powoduje, że oko jest mocno uszkodzone - wyjaśnia Olga. 

Niepokój poczuła już po kilku pierwszych tygodniach życia córeczki. Kiedy zbliżała się do dwóch miesięcy, widziałam, że pewne rzeczy nie przychodzą. Kalina się do mnie nie uśmiechała, nie skupiała wzroku, miała oczopląs, nie wodziła wzrokiem za zabawką, więc niepokój pojawił się dość wcześnie. Konsultowałam to z pediatrami i wszyscy powtarzali to samo: w tym wieku coś takiego może się jeszcze dziać - opowiada Olga.  

Dodatkowo po pewnym czasie Kalinka zaczęła reagować, pojawił się uśmiech. Teraz wiem, że to była reakcja na bodźce słuchowe - wyjaśnia mama. Słuch i inne zmysły zrobiły się bardziej aktywne i Kalina rozwijała się. 

Do okulisty rodzice poszli z Kaliną, kiedy miała już 5 i pół miesiąca. To zdecydowanie za późno w przypadku phpv. Dzieci z tą wadą operuje się do czwartego miesiąca życia. Zrobiła się już zaćma i zobaczyliśmy białą plamkę na oku - mówi mama Kaliny. 

Na szczęście rodzice znaleźli pomoc dla córki w Warszawie. Jeden z profesorów podjął się operacji i uratował oko. W tej chwili mamy na tym oku około 5 procent widzenia. Wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze więcej - podkreśla Olga. Przyznaje, że Kalina mogła być zdiagnozowana i operowana wcześniej, gdyby np. robiono w Polsce przesiewowe badania dna oka dzieciom (tak, jak robi się badania przesiewowe słuchu). 

Kalina niedawno skończyła 3 lata. Nosi specjalistyczne twarde soczewki i jest intensywnie rehabilitowana. Świetnie sobie radzi. Prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości pójdzie do zwykłej podstawówki. 

Jej wzrok rozwija się, mózg uczy się widzieć - mówi Olga. Kalinka od 9. miesiąca życia chodzi do żłobka i jak podkreśla jej mama, bardzo dobrze wpływa to na nią. 

Bliscy pukali się w głowę i mówili: "jak możesz w tym wieku posyłać do żłobka dziecko, które jest mniej sprawne?" A ja zrobiłam to właśnie dlatego, że Kalina potrzebuje bodźców, potrzebuje stymulacji. Fakt, jest to żłobek niepubliczny, grupa jest mała. Kalina czuje się tam bezpiecznie. Praktycznie nie odstaje od grupy rówieśników. To była świetna decyzja! Jestem dobrej myśli - kwituje Olga.


(j.)