Kilka a nawet kilkanaście kolejnych godzin na uratowanie życia i zdrowia mogą zyskać pacjenci po udarze. Na ukończeniu jest program leczenia udarów nowatorską metoda trombektomii mechanicznej. Konieczne jest wpisanie tej metody do koszyka świadczeń gwarantowanych oraz utworzenia centrów udarowych, gdzie trafiać mają pacjenci z ostrym udarem niedokrwiennym.
Plan, który jest złożony w Ministerstwie Zdrowia zakłada stworzenie maksymalnie 30 centrów udarowych. Chodzi o to, by równomiernie pokryć kraj takimi ośrodkami, jak proponuje krajowy konsultant ds. neurologii.
Już teraz ponad 20 szpitali bez finansowania przeprowadza zabieg trombektomii, który jest dość podobny do koronografii przy zawałach serca, czyli mechanicznego usuwania skrzeplin krwi z żył doprowadzających krew do mózgu.
Ministerstwo Zdrowia mówi o możliwości stworzenia kilkunastu takich ośrodków. Najwięcej kilkanaście. Czyli jeden taki ośrodek byłby referencyjny dla kilku oddziałów udarowych - mówi wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz.
Minister przyznaje też, że najnowsze badania są niezwykle obiecujące. Tradycyjną metodę farmakologiczną można zastosować 4,5 godziny po udarze, a trombektomię mechaniczną co najmniej 6, a według ostatnich badań nawet 24 godziny.
Zabieg polega na nakłuciu tętnicy udowej, dojścia specjalnymi cewnikami do tętnic szyjnych albo kręgowych, które doprowadzają krew do głowy. Pod lampą rentgenowską specjaliści sprawdzają, gdzie jest skrzeplina, a następnie małym stentem przypominającym koszyk zbierają skrzeplinę i wyciągają ją na zewnątrz.
Do mechanicznej trombektomii kwalifikowani są ci pacjenci, którzy mają skrzeplinę w dużym naczyniu albo mają przeciwskazania do trombolizy dożylnej (ponieważ przyjmują leki przeciwzakrzepowe lub przeszli niedawno jakąś operację albo duży uraz). Metoda ma również tę zaletę, że można ją zastosować do 6 godzin po wystąpieniu objawów udaru.
(ag)