Tak zwany kryzys wieku średniego, którym zajmowali się niegdyś psychologowie, a który ostatnio interesuje też ekonomistów, to przywilej, na który nie wszystkich stać - czytamy w piątkowym "Pulsie Biznesu".

Zdj. ilustracyjne /McPHOTO /PAP/EPA

Ekonomia i psychologia stanęły dziś w szranki. Artykuł w "Bloombergu" wywołał akademicką dyskusję o kryzysie wieku średniego. Psychologowie nie używają już tego terminu (choć stworzył go w 1965 r. kanadyjski psycholog Elliott Jaques) - przynajmniej w takim rozumieniu, jakie znamy z potocznego języka. Ostatnio na nowo "odkryli" go jednak ekonomiści.

Z badań, które przeprowadzili wśród 1,3 mln osób z 51. krajów wynika, że wkraczając w trzydziestkę, ludzie zaczynają odczuwać mniejszą satysfakcję z życia, która na nowo rośnie po pięćdziesiątce - podaje dziennik.

Wyraźnie widzimy krzywą w kształcie litery "U", obrazującą psychologiczną formę. Z pewnością można stwierdzić, że mamy jakiś problem ze średnim wiekiem - mówi gazecie Andrew Oswald, ekonomista z Uniwersytetu Warwick, współautor badania.

Jak podaje "Puls Biznesu", zadowolenie z życia ma wpływ na gospodarkę. Ekonomiści apelują więc do rządów, aby przyjrzeli się fali samobójstw i przemyśleli wprowadzenie programów zdrowotnych skierowanych przeciwko nadużywaniu antydepresantów po 30. roku życia.

(az)