Rozpoczęcie szkoły to wielkie przeżycie dla dziecka. Naszą rolą jest pomóc mu łagodnie wejść w nowy etap życia. Podpowiadamy, co zrobić, by polubiło szkołę.

Często to rodzice bardziej stresują się rozpoczęciem roku szkolnego niż sam maluch. Niestety, ten strach udziela się dziecku i powoduje pierwsze problemy adaptacyjne. Dlatego to, czy dziecko polubi szkołę, w dużej mierze zależy od nas samych. Odpowiednie nastawienie jest w stanie zdziałać cuda.

Pamiętajmy, że szkoła nie powinna być przykrym obowiązkiem, tylko szansą na zawarcie cennych przyjaźni i nauczenie się ciekawych rzeczy o świecie. Niestety, nie zawsze tak jest, a zły początek może zbudować w dziecku niechęć do placówki, nauczycieli, rówieśników. Co zrobić, by tego uniknąć?

Kontakt z rówieśnikami

Im szybciej dziecko pozna kolegów i koleżanki z klasy, tym lepiej. Jeśli szkoła organizuje dni otwarte, adaptacje czy wyjazdy integracyjne, zachęćmy dziecko, by wzięło w nich udział. Po rozpoczęciu roku szkolnego pozwólmy małemu uczniowi spędzać czas z rówieśnikami również po lekcjach. Przerwy, owszem, służą integracji, czasem jednak to za mało.

By pomóc maluchowi, możemy zorganizować małe przyjęcie w swoim domu, na które zaprosimy wszystkich znajomych z klasy. Jeśli dziecko pozna w szkole bliskie osoby, chętniej będzie do niej chodziło.

Rozwijanie pasji

Z czasem nasze dziecko zacznie poświęcać więcej uwagi niektórym przedmiotom. Warto wyłapać ten moment i zachęcić je do uczestnictwa w dodatkowych zajęciach pozalekcyjnych i kółkach zainteresowań rozwijających tę właśnie pasję. Dzięki temu dziecko poczuje się docenione i zauważone, a nauczyciele staną się mentorami. Jeśli nasz maluch po jakimś czasie straci zainteresowanie wybranym przedmiotem, pozwólmy mu go porzucić. Nawet niektórzy dorośli wciąż szukają swojego konika, nie wymagajmy od dziecka, by w wieku siedmiu lat wiedziało, co chce w życiu robić. Nie wpędzajmy go w poczucie winy, jeśli zdecyduje się obrać inną ścieżkę.   

Uczestnictwo w życiu szkoły

Warto zaangażować się w życie szkoły. Jeśli będziemy się w niej pojawiać, czynnie brać udział w wydarzeniach organizowanych przez nauczycieli, a nawet jeździć na wycieczki szkolne w roli opiekuna, maluch wzmocni swoją więź z placówką, poczuje się w niej bezpiecznie i zaufa nauczycielom. O zaangażowaniu w szczególności powinni pomyśleć rodzice tych dzieci, które mają trudności z adaptacją. Będąc blisko, na przykład w trakcie wycieczki szkolnej, łatwiej wychwycić problem i w porę zareagować.Nie starajmy się jednak wtrącać w życie dziecka. Interweniujmy dopiero, gdy rzeczywiście dzieje się coś złego. Jeśli dziecko nie może odnaleźć się w grupie, porozmawiajmy z wychowawcą i szkolnym pedagogiem, a także z samym malcem. Nie panikujmy, prawdopodobnie po prostu potrzebuje trochę więcej czasu, by się otworzyć i nawiązać pierwsze relacje.

Samodzielność

Bardzo często rodzice we wszystkim wyręczają malucha i w nieskończoność odwlekają moment "przecięcia pępowiny". Dzieje się tak szczególnie w przypadku pierworodnych. Pozwólmy dziecku na samodzielność. Początkowo malec faktycznie kurczowo trzyma się nóg mamy, z czasem jednak ciekawość świata sprawia, że zaczyna odchodzić coraz dalej i testować swoje możliwości. Nie zatrzymujmy go, to naturalny etap rozwoju.

Samodzielność przynosi satysfakcję, buduje pewność siebie i zaradność. Dzieci, które w codziennych sytuacjach nie są wyręczane przez rodziców, lepiej radzą sobie z adaptacją w szkole. Dobrym przygotowaniem psychicznym przed rozpoczęciem nauki jest wspólne skompletowanie wyprawki. Włączmy dziecko w tę czynność, pozwólmy mu samodzielnie wybrać zeszyty czy piórnik, doradźmy w kwestii wyboru plecaka, ale zrezygnujmy z kategorycznych zakazów. W końcu chodzi o to, by dziecko czuło się w tym trudnym dla niego okresie maksymalnie komfortowo.

Wsparcie

Gdy już szkoła zacznie się na dobre, dajmy maluchowi taryfę ulgową. W końcu uwaga od nauczyciela to jeszcze nie koniec świata. W takiej sytuacji starajmy się spokojnie porozmawiać i zrozumieć, co się stało. Krzyk i kary sprawią, że dziecko przestanie nam ufać - uzna, że stoimy po drugiej stronie barykady. Tymczasem naszą rolą jest okazywanie mu wsparcia. Pamiętajmy, że dzisiejsze czasy są bezwzględne dla dzieci - ciągła ocena rówieśników w mediach społecznościowych sprawia, że bardzo łatwo można poczuć się gorszym. Nawet dorośli czasem nie radzą sobie z hejtem, możemy więc łatwo sobie wyobrazić, jak bardzo przeżywają to dzieci. Zachęcajmy je do opowiadania o tym, co dzieje się w szkole i słuchajmy ich uważnie, by w porę dostrzec problem.     

Gdy zauważymy, że dziecko dziwnie się zachowuje, bywa smutne, szuka wymówek, by nie iść rano do szkoły, ma problemy ze snem czy apetytem, reagujmy! Najpierw spróbujmy dowiedzieć się od malca, co się dzieje, następnie porozmawiajmy z wychowawcą. Jeśli nie uda się rozwiązać problemu, nie bójmy się decyzji o zmianie szkoły. Narażenie dziecka na trwały stres, może nieść za sobą bardzo przykre konsekwencje.