Prawie 1000 przypadków różyczki odnotowała w ubiegłym roku Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Opolu. To o blisko 800 więcej niż rok wcześniej. Znacząco wzrosła też liczba zgłaszanych przypadków grypy z ponad 20 tysięcy w 2012 roku do ponad 50 tysięcy w roku 2013. „Jest coraz więcej rodziców, którzy odmawiają szczepień. Części dzieci nie można szczepić z powodów medycznych i jest to usprawiedliwione, natomiast części nie szczepi się z powodów światopoglądowych, z którymi trudno dyskutować. Rodzice nie szczepią dzieci, bo tak chcą” – mówi w rozmowie z RMF FM Urszula Posmyk, kierownik działu epidemiologii w WSSE w Opolu.
Anna Kropaczek, RMF FM: Różyczka i grypa najbardziej z chorób zakaźnych dały się we znaki w ubiegłym roku mieszkańcom Opolszczyzny. Jak było z innymi chorobami, przeciwko którym można się zaszczepić?
Urszula Posmyk, kierownik działu epidemiologii w WSSE w Opolu: Jeśli chodzi o inne choroby zakaźne, był spadek. W pierwszym kwartale 2014 roku obserwujemy wzrost zachorowań na krztusiec. Nie wiemy jednak, jaka będzie sytuacja na koniec roku, czy ta ogólna liczba zachorowań będzie zdecydowanie wyższa, czy tylko minimalnie wyższa w stosunku do roku poprzedniego.
Pozostańmy przy różyczce. To choroba, przeciwko której szczepi się dzieci, jest w kalendarzu szczepień. Skąd ten wzrost liczby chorujących?
Gdy wprowadzono szczepienie przeciwko różyczce, było ono dedykowane przed wszystkim dziewczętom w wieku 12- 13 lat. A w tej chwili obserwujemy, że chłopcy, którzy nie zostali zaszczepieni, chorują. Poza tym jest coraz więcej rodziców, którzy odmawiają szczepień. Części dzieci nie można szczepić z powodów medycznych i jest to usprawiedliwione, natomiast części nie szczepi się z powodów światopoglądowych, z którymi trudno dyskutować. Rodzice ie szczepią dzieci, bo tak chcą.
Co konkretnie mówią? Dlaczego?
Np. dlatego, że moja koleżanka ma dzieci i nie szczepi, a od drugiej wiem, że ktoś zaszczepił i były powikłania, albo żyję proekologicznie, prozdrowotnie i nie jestem do końca przekonany do szczepień. Osoby, które mają konkretne wątpliwości, najłatwiej można przekonać rozmawiając, można im pokazać badania, artykuły, które rozwiewają te wątpliwości.
Przykład takiej konkretnej wątpliwości?
Np. sposób przygotowywania i utrwalania szczepionki. Ktoś mówi, że z internetu dowiedział się, iż w szczepionce jest rtęć. W takim przypadku rodzic otrzymuje konkretną ulotkę, w której może przeczytać, czy w tej szczepionce jest rtęć. Albo np. człowiek mówi: "moje dziecko ma taką chorobę - czy można je bezpiecznie zaszczepić ?". Wtedy lekarz pediatra, konsultant rozmawia i uspokaja, wyjaśnia na czym polega jednostka chorobowa, co może się zdarzyć. Rodzice też mówią, że boją się powikłań. Groźne powikłania występują bardzo rzadko. Najczęstszymi niepożądanymi powikłaniami poszczepiennymi są : ból w miejscu podania, obrzęk, zaczerwienienie, ogólne rozbicie, złe samopoczucie, które ustępuje po kilku dniach. Są to najczęściej opisywane niepożądane odczyny poszczepienne. Są też różne po różnych szczepionkach. Wiadomo, że każde dziecko jest inne i może inaczej zareagować na tę sama szczepionkę w wieku kilku miesięcy czy kilku lat.
SZCZEPIENIA OCHRONNE. PLUSY I MINUSY – PRZECZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT
ROŚNIE LICZBA ZACHOROWAŃ NA OSPĘ. PRZEZ BRAK SZCZEPIEŃ – CZYTAJ WIĘCEJ
Czy da się to przewidzieć w takim podstawowym badaniu przed podaniem szczepienia?
Raczej nie, nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć, ale jeżeli dziecko jest zdrowe, wtedy częstość występowania niepożądanych odczynów poszczepiennych jest opisywana jako niska. Natomiast jeżeli dziecko wcześniej reagowało w sposób nieprawidłowy na szczepienia, to rodzice proszą o dodatkowe konsultacje. Dziecko może być szczepione na terenie Oddziału Klinicznego we Wrocławiu i nadzorowane przez tamtejszych lekarzy. Rodzice mają świadomość, że jeżeli przytrafiłoby się coś złego, to dziecko jest na oddziale, na którym znajdują się lekarze, którzy będą wiedzieli, jak sobie poradzić z ewentualnymi konsekwencjami.
Zapytam jeszcze o grypę. Mało ludzi się szczepi. Dlaczego?
Bagatelizujemy grypę. Wydaje nam się, że nie warto się szczepić. Ludzie mówią, że i tak wirus każdego roku mutuje. Mylimy grypę z przeziębieniem. To nie jest to samo. Osoby, które przechorowały grypę twierdzą, że ma ona dość dramatyczny przebieg i da się ja odróżnić od przeziębienia. Większość osób, które mają grypę nie jest w stanie wykonywać najprostszych czynności życia codziennego, nie są w stanie wstać z łóżka i iść po kubek herbaty, potrzebują pomocy osób trzecich. Grypę można leczyć tylko i wyłącznie lekami przeciwwirusowymi, które są kosztowne i nie zawsze są dostępne w aptece.