"Nie mamy argumentów przeciwko szczepieniom, mamy argumenty za wolnością wyboru szczepień. Ostatecznie wybór należy do pacjenta, który ma prawo do świadomej decyzji po uzyskaniu pełnych informacji również o ryzyku tego zabiegu" - mówi Justyna Socha z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach "STOP NOP", które sprzeciwia się obowiązkowym szczepieniom. "Uważamy, że poprzez całkowicie niewydolny system rejestracji niepożądanych odczynów poszczepiennych, nikt w nie jest w stanie ocenić skutków społecznych i ekonomicznych programu szczepień prowadzonego w Polsce" - podkreśla.
Magdalena Partyła: Czym zajmuje się państwa stowarzyszenie?
Justyna Socha: Stowarzyszenie "STOP NOP" zajmuje się prawami pacjenta, a nasze główne postulaty to pełna informacja o szczepieniach i wolność wyboru, a więc dążymy do zniesienia obowiązku szczepień. Informujemy rodziców, jakie mają prawa, w jaki sposób powinni oczekiwać ich respektowania, jakie informacje powinni uzyskać od lekarzy. Stoimy na stanowisku, że oprócz informacji o korzyściach szczepień, które każdy pacjent otrzymuje od swojego lekarza, powinien on również otrzymać informacje, jak bronić się przed powikłaniami chorób zakaźnych, o ogromnym znaczeniu ochronnym karmienia piersią, higieny, prawidłowego żywienia, które minimalizują ryzyko powikłań pochorobowych, o tym, że zachorowanie jest możliwe mimo szczepienia, a więc niezbędna jest wiedza o objawach chorób i metodach ich leczenia. Dążymy do zmiany prawa, bo jest ono po pierwsze łamane, po drugie przepisy dotyczące rejestracji niepożądanych odczynów poszczepiennych są po prostu martwe, w praktyce prawie zupełnie nie funkcjonują. To naraża pacjentów na nieprawidłową diagnozę oraz nieprawidłowe leczenie i mimo tych przykrych doświadczeń, rodzice dzieci z powikłaniami poszczepiennym często są zmuszani do kolejnych szczepień poprzez nakładanie grzywien.
Stowarzyszenie "STOP NOP" otrzymuje miesięcznie około 200 zgłoszeń niezarejestrowanych odczynów szczepiennych (w skrócie NOP). Według raportu opublikowanego na stronie Państwowego Zakładu Higieny w Polsce jest ich rocznie rejestrowanych 1500 na około 12 milionów podanych dawek szczepionek i to faktycznie niewielka liczba. Prawdziwa skala może być olbrzymia, jednak brakuje świadomości rodziców i rzetelnego wywiązywania się z ustawowego obowiązku przez lekarzy.
Ile osób zgłasza się do państwa w związku z niepożądanymi odczynami poszczepiennymi?
Stowarzyszenie "STOP NOP" otrzymuje miesięcznie około 200 zgłoszeń niezarejestrowanych odczynów szczepiennych (w skrócie NOP). Według raportu opublikowanego na stronie Państwowego Zakładu Higieny w Polsce jest ich rocznie rejestrowanych 1500 na około 12 milionów podanych dawek szczepionek i to faktycznie niewielka liczba. Prawdziwa skala może być olbrzymia, jednak brakuje świadomości rodziców i rzetelnego wywiązywania się z ustawowego obowiązku przez lekarzy. Ustawowa definicja NOP mówi, że jest to każdy problem zdrowotny w związku z czasowym ze szczepieniem. Związek przyczynowy może być stwierdzony po zgłoszeniu przez odpowiednie służby, ale jeśli lekarz tego nie robi, to nikt się nad tym nie pochyla. Oprócz tego rodzice przed wykonaniem szczepienia powinni się zapoznać z treścią ulotki szczepionki, gdzie są wymienione skutki uboczne, jednak wielu rodziców skarży się nam, że mimo prośby często nie otrzymują ich w przychodni. Niepożądane odczyny poszczepienne, które powinny być bezwzględnie zarejestrowane, są również opisane w rozporządzeniu ministra zdrowia w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych. Są to problemy łagodne: od obrzęku i gorączki po już bardziej drastyczne objawy np. ze strony ośrodkowego układu nerwowego czy nawet sepsę lub śmierć. Otrzymujemy również zgłoszenia przypadków śmierci, którym nikt się nie przyjrzał, nie sprawdził, czy przyczyną nie była np. wadliwa seria szczepionki, czy jakiś błąd podania, ewentualnie jakaś indywidualna reakcja na szczepionkę.
Uważamy, że poprzez całkowicie niewydolny system rejestracji NOP nikt w nie jest w stanie ocenić skutków społecznych i ekonomicznych programu szczepień prowadzonego w Polsce. Nikt też nie może ocenić wieloletnich kosztów terapii i hospitalizacji dzieci z powikłaniami poszczepiennymi, jak również kosztów odszkodowań, które Skarb Państwa powinien wypłacić poszkodowanym rodzinom. Bijemy na alarm, że te nieprawidłowości narażają zdrowie i życie małych pacjentów oraz szczepiących się dorosłych, naruszają prawa pacjenta, prawa konstytucyjnym każdego obywatela i prawa wynikające z porozumień międzynarodowych jak Karta Praw Człowieka, Europejska Karta Prawa Pacjenta i Europejska Konwencja Bioetyczna.
Czy to znaczy, że rodzice zgłaszają taką sprawę na policję, do prokuratury i tego nikt nie sprawdza?
Rodzice są nieświadomi, że problemy zdrowotne ich dzieci powinny być zarejestrowane jako NOP. Prawo zresztą nie przewiduje ich udziału w tym procesie, a lekarz nie informuje, że należy mu to zgłosić, żeby mógł dokonać rejestracji. Garstka rodziców do których udało nam się dotrzeć, jest tego świadoma i donoszą nam, że rozmowy z lekarzami kończą się zazwyczaj na zaprzeczeniu - "nie, to absolutnie nie miało związku" i nie zostają wykonane żadne badania, które by to potwierdziły bądź zaprzeczyły związkowi.
Rodzice są nieświadomi, że problemy zdrowotne ich dzieci powinny być zarejestrowane jako NOP. Prawo zresztą nie przewiduje ich udziału w tym procesie, a lekarz nie informuje, że należy mu to zgłosić, żeby mógł dokonać rejestracji. Garstka rodziców do których udało nam się dotrzeć, jest tego świadoma i donoszą nam, że rozmowy z lekarzami kończą się zazwyczaj na zaprzeczeniu - "nie, to absolutnie nie miało związku" i nie zostają wykonane żadne badania, które by to potwierdziły bądź zaprzeczyły związkowi. Jednostki próbują aktywnie doprowadzić do zgłoszenia tego do sanepidu, ale jest to niezwykle trudne, bo urzędnicy odpowiadają, że nie mogą podważać decyzji lekarskiej. W styczniu tego roku około 60 osób razem z nami wysłało skargę do prokuratury, Ministerstwa Zdrowia oraz Najwyższej Izby Kontroli, dotyczącą ignorowania powikłań poszczepiennych i niedziałającego systemu NOP, czyli ignorowania przez lekarzy i przez służby, które powinny być odpowiedzialne za nadzór nad systemem ich rejestracji. Prokuratura podjęła w tej sprawie śledztwo w marcu i trwają indywidualne przesłuchania.
Dlaczego państwo zdecydowali się na założenie takiego stowarzyszenia?
Zdecydowaliśmy się na założenie stowarzyszenia ,,STOP NOP'', ponieważ mimo wystąpienia problemów zdrowotnych u naszych dzieci i podjęcia decyzji przez większość z nas o rezygnacji ze szczepień, byliśmy zmuszani grzywnami do ich zaszczepienia. Ignorowano nasze obawy, pytania i wątpliwości, dlatego postanowiliśmy się bronić. Można powiedzieć, ze bezpośrednią przyczyną założenia stowarzyszenia ,,STOP NOP’’ była presja i przymus szczepień.
Chcą państwo zmienić prawo tak, aby szczepienia dzieci nie były w Polsce obowiązkowe. Na jakim etapie są państwa działania?
Stowarzyszenie "STOP NOP" chce, żeby obowiązywało prawo podobne jak w większości państw europejskich. Obowiązek szczepień dotyczy głównie państw byłego bloku wschodniego. W krajach zachodnich nie dość, że szczepienia są dobrowolne, to istnieją też już od lat 60. systemy odszkodowań za powikłania poszczepienne (funkcjonują w 13 państwach europejskich i w USA). Znamy dosłownie kilka przypadków wypłacenia odszkodowania na przestrzeni dziesiątek lat za powikłania poszczepienne w Polsce, niezwykle trudno jest udowodnić w ogóle związek przyczynowy ze względu na problem z uzyskaniem opinii biegłych. Często ginie dokumentacja medyczna lub jest fałszowana. Podejmowaliśmy różne inicjatywy zaczynając od petycji, listów otwartych, prowadzimy korespondencję z instytucjami odpowiedzialnymi za system szczepień w Polsce, byliśmy obecni w Sejmie na posiedzeniach komisji zdrowia, przedstawiliśmy nasze postulaty posłom i senatorom. Będziemy to robić do skutku i przede wszystkim informować rodziców o ich prawach i o tym, jakie są wady systemu w Polsce.
A jakie są państwo argumenty przeciwko szczepieniom?
Ostatecznie wybór należy do pacjenta, który ma prawo do świadomej decyzji po uzyskaniu pełnych informacji również o ryzyku tego zabiegu zgodnie z ustawą o prawach pacjenta, zgodnie z europejską kartą praw pacjenta. Jest to ingerencja medyczna, która niesie ze sobą często duże ryzyko i po prostu nieetyczne jest zmuszanie do tej ingerencji wbrew woli pacjenta czy jego opiekuna prawnego.
Nie mamy argumentów przeciwko szczepieniom, my mamy argumenty za wolnością wyboru szczepień. Ostatecznie wybór należy do pacjenta, który ma prawo do świadomej decyzji po uzyskaniu pełnych informacji również o ryzyku tego zabiegu zgodnie z ustawą o prawach pacjenta, zgodnie z europejską kartą praw pacjenta. Jest to ingerencja medyczna, która niesie ze sobą często duże ryzyko i po prostu nieetyczne jest zmuszanie do tej ingerencji wbrew woli pacjenta czy jego opiekuna prawnego. Prawo pozwala na to jedynie w sytuacji wyjątkowej, np. w sytuacji epidemii. W sytuacji, gdy pacjent jest zdrowy, gdy nie ma epidemii powodującej masowe zgony, nie wolno przymuszać człowieka do ryzykownego zabiegu medycznego.
SZCZEPIENIA OCHRONNE. PLUSY I MINUSY - PRZECZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT
ROŚNIE LICZBA ZACHOROWAŃ NA OSPĘ. PRZEZ BRAK SZCZEPIEŃ - CZYTAJ WIĘCEJ
Jakie mieli państwo najbardziej drastyczne przypadki po szczepieniach?
Codziennie otrzymujemy zgłoszenia dość drastycznych niepożądanych odczynów i powikłań poszczepiennych. Do składania tych skarg zainspirowała nas historia 18-letniego chłopaka, który zmarł we śnie 2 dni po podaniu szczepionki przeciw błonicy i tężcowi. Sprawa jest w prokuraturze, a póki co opinie biegłych tak naprawdę nie podają przyczyny śmierci. Do napisania tych skarg zainspirowała nas też historia Basi z Kutna, która otrzymała szczepionkę "6 w 1", a dzień później dziecko zmarło. Są też częste przypadki, kiedy dziecko dostaje zapaści, jest blade, obniża się ciśnienie, nie ma z nim kontaktu. To może trwać nawet 2 doby . U części dzieci nie ma żadnych trwałych skutków, u części dzieci są niestety problemy trwałe, włącznie z autyzmem. Są przypadki drgawek, a potem się okazuje, że dziecko ma epilepsję. Mamy też dużo zgłoszeń białaczki, która się rozpoczyna w ciągu miesiąca od podania żywej szczepionki przeciwwirusowej, np. przeciw polio i szczepionki przeciw odrze, śwince i różyczce. Mamy też świadectwa, że dzieci, którym zaczęto uzupełniać kalendarz szczepień, po zakończeniu chemioterapii, mają wznowienie białaczki. Mamy przypadek chłopca, który po szczepionce rok nie chodził, musiał być intensywnie rehabilitowany. Na szczęście wszystko jest już w porządku. Jest wiele powikłań po szczepionce przeciw gruźlicy podawanej noworodkom: od powiększonych i ropiejących węzłów chłonnych, po rozmiękanie kości czy śmierć wskutek gruźlicy mózgu. Często uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego kończą się potem autyzmem - mimo że zaprzecza się temu związkowi. Warto sięgnąć do badań i literatury, która opisuje takie przypadki. Warto też wiedzieć, co się w tej chwili dzieje w Stanach. Okazało się, że już w 2001 r. CDC (Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom) wiedziało o zwiększonym ryzyku autyzmu u czarnoskórych chłopców szczepionych szczepionką MMR (odra, świnka, różyczka). Dopiero teraz to badanie zostało ujawnione, co wywołało duże poruszenia wśród rodziców dzieci z autyzmem, którzy zaczęli nagrywać krótkie świadectwa i publikować je w sieci. Ewidentnie urzędnicy ukrywają informacje, które mogłyby zaniepokoić rodziców i wpłynąć źle na tzw. wyszczepialność. To nie jest uczciwe. Ciekawi jesteśmy, czy polscy urzędnicy postępują podobnie. Póki co mamy dowody, że nie reagują skutecznie na nasze interwencje dotyczące wad systemu szczepień w Polsce.