23,5 tys. razy rodzice odmówili zaszczepienia dzieci w I połowie 2017 r. To o 10 proc. więcej niż w całym 2016 r. - informuje wtorkowy "Dziennik Gazeta Prawna". Gazeta ostrzega, że jeśli takie tempo się utrzyma, za sześć lat nie będziemy chronieni przed epidemią.
"DGP" zwraca uwagę, że nieszczepienie dzieci stało się "niezdrową modą", co potwierdzają dane Państwowego Zakładu Higieny. W 2012 r. było 5,3 tys. odmów zaszczepienia dzieci, a dwa lata później - już 12,6 tys. Liczba ta stale rośnie.
Głównym powodem odmów jest brak wiary w skuteczność szczepień lub wręcz przeświadczenie o ich szkodliwości.
Cytowany przez gazetę b. konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii prof. Andrzej Zieliński podkreśla, że choć nie spadliśmy jeszcze poniżej progu wyszczepialności, który chroni całą populację przed powrotem zakaźnych chorób, to zmierzamy w tym kierunku. Specjalista dodaje, że jeśli udział zaszczepionych z obecnych 95 proc. ogółu spadnie do 80-85 proc., to wirusy i bakterie będą się swobodnie rozprzestrzeniać.
Z kolei dr Paweł Grzesiowski, ekspert w dziedzinie szczepień z Centrum Medycyny Zapobiegawczej i Rehabilitacji, ostrzega, że jeśli liczba odmów szczepień wyniesie 100 tys. rocznie, to wzrośnie prawdopodobieństwo, że niezaszczepione dzieci spotkają się w szkole czy przedszkolu, a to oznacza poważne ryzyko wybuchu epidemii chorób zakaźnych.
Według "DGP" najgorzej sytuacja wygląda na Pomorzu (7,45 przypadków odmowy na 1 tys. mieszkańców), na Śląsku (5,68 na 1 tys.) i w Wielkopolsce (5,23 na 1 tys.). Najlepiej jest na Podkarpaciu i terenach wschodnich.
(ag)