800 tys. zł dostaną bliscy kobiety, która zmarła z powodu niewykrytego w porę czerniaka. Takich spraw będzie przybywać - pisze piątkowa "Rzeczpospolita".

zdj. ilustracyjne /Marcin Czarnobilski /Grafika RMF FM

Gazeta przytacza historię jedenastoletniej Pauli, która w 2013 roku straciła mamę w wyniku błędu medycznego. Do czasu uzyskania pełnoletności dziewczynka będzie otrzymywać od szczecińskiej kliniki uniwersyteckiej tysiąc złotych miesięcznej renty.

Oprócz tego ona i jej tata dostaną po 50 tys. zł odszkodowania i po 200 tys. zł zadośćuczynienia. Łącznie z odsetkami i skapitalizowaną rentą bliscy otrzymają ok. 800 tys. zł. Tak zadecydował Sąd Apelacyjny w Szczecinie sześć lat po śmierci ich mamy i żony - podaje  "Rzeczpospolita". Jak czytamy, wcześniej szczeciński Sąd Okręgowy przyznał zmarłej 100 tys. zł odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu, ale uznał, że nie można wykazać związku przyczynowo-skutkowego między błędem medycznym a śmiercią pacjentki.

Dla mnie ta sprawa była trudna emocjonalnie, bo klientka zmarła w jej toku. Wyrok jest istotny dla innych tego rodzaju spraw, gdyż sąd apelacyjny uznał argumenty, że istniał związek przyczynowo-skutkowy między błędem a śmiercią, a przynajmniej, że gdyby nie popełniony błąd, pacjentka miałaby większe szanse na przeżycie i na to, by dłużej cieszyć się życiem z rodziną - mówi gazecie pełnomocnik zmarłej adwokat Zbigniew Kruger.

Dwie diagnozy

28-letnia Barbara trafiła do lekarza w 2009 roku po zacięciu się w pieprzyk na łydce. W szpitalu w Skwierzynie w woj. lubuskim chirurg wycina znamię, a próbkę wysyła do badania histopatologicznego w szczecińskiej klinice należącej do Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, z którą szpital podpisał umowę na takie badania. Wynik uspokaja: ziarniniak, czyli łagodna zmiana. Gdy pieprzyk odrasta i w dodatku boli, lekarz wysyła Barbarę do szpitala w Nowej Soli - relacjonuje "Rzeczpospolita".

W Nowej Soli wycięto znamię, a próbki znowu przesłano do badania. Tym razem wynik jest jednoznaczny: czerniak, czyli jeden z najzłośliwszych nowotworów skóry. To IV, najgorszy stopień raka, którego chora miała od trzech lat - czytamy. Zdaniem lekarzy to niemożliwe, by rok wcześniej nie został wykryty.

W 2011 roku chora prosi o wyciągnięcie preparatu z 2009 r. i przesyła go do Wielkopolskiego Centrum Onkologii. Tamtejsi lekarze nie mają wątpliwości, że to czerniak - podaje "Rz".

Kobieta zmarła 6 stycznia 2013 roku: Do mec. Zbigniewa Krugera chora zgłosiła się jeszcze przed śmiercią, twierdząc, że nie jest mściwa, ale ma żal - czytamy.

Jak zaznacza "Rz", o podobnych historiach fundacje pacjentów słyszą regularnie, ale chorzy rzadko mają siłę, by dochodzić praw w sądzie.