Po częściowym otwarciu czaszki, tzw. kraniotomii - pacjent jest wybudzany na stole operacyjnym i odpowiada na pytania, co pozwala zmniejszyć ryzyko uszkodzenia ośrodków odpowiedzialnych za mowę w czasie usuwania guza mózgu. Taką skomplikowaną, ale udaną operację przeprowadzili specjaliści Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie.
To był gwiaździak - niewielki nowotwór, ale z trudnymi do ustalenia brzegami. Udało się go usunąć u siedemdziesięcioletniej pani Jadwigi, która po tym jak zemdlała - trafiła na Oddział Intensywnej Terapii w rodzinnej miejscowości, a później do Klinicznego Oddziału Neurochirurgii 5 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie.
Wcześniej guz mózgu nie dawał wyraźnych objawów.
Dam radę. Twarda jestem - mówiła pani Jadwiga już na sali, tuż przed operacją.
W czasie zabiegu, głowę pacjentki stabilizowała metalowa konstrukcja. To niezwykle ważne w zabiegach neurochirurgicznych - w których nawet milimetrowy błąd może się skończyć poważnymi, nieodwracalnymi konsekwencjami, takimi jak:
- paraliż,
- utrata mowy,
- utrata wzroku,
- trwałe uszkodzenie funkcji poznawczych.
Dlatego do przeprowadzenia skomplikowanej operacji potrzebny był mikroskop neurochirurgiczny, który kilkukrotnie powiększa obraz. Zapadła też decyzja o wybudzeniu pani Jadwigi w kulminacyjnym momencie.
Rocznie, w całej Polsce przeprowadza się kilkadziesiąt takich operacji. Ich celem jest to, żeby pacjent wjechał na salę i wyjechał z niej - w tym samym stanie neurologicznym. Dlatego przy zabiegu jest też neurologopeda, który podczas wycinania guza mózgu cały czas rozmawia z pacjentem, sprawdzając, czy dobrze funkcjonują ośrodki odpowiedzialne za mowę. Zadaje proste pytania, dotyczące choćby: dni tygodnia, pór roku, o to jaka jest najdłuższa rzeka w Polsce czy ile dzieci ma pacjent.
To pozwala kontrolować funkcje mózgu i sprawdzać, czy nie dochodzi do uszkodzenia ośrodków mowy - związanych z nadawaniem i rozumieniem dźwięków. Ważna jest także obserwacja twarzy pacjenta - czy np. nie zaczyna mu opadać kącik ust.
Jeżeli pacjent nagle przestaje mówić, mowa staje się niewyraźna lub jego odpowiedzi są nielogiczne, to operator wie, że w tym miejscu musi być niezwykle ostrożny i maksymalnie ograniczyć zakres operacji, o ile pozwala mu na to umiejscowienie guza, po to, żeby pacjentowi w miarę możliwości zachować jak najlepszą zdolność prawidłowej komunikacji - wyjaśnia Monika Maluty, neurologopeda z Poradni Logopedycznej Szpitala Wojskowego w Krakowie.
Taka operacja pozwala także skrócić czas rehabilitacji logopedycznej, bo kiedy jest mniejszy zakres ewentualnego uszkodzenia ośrodków mowy - to pacjent szybciej wraca do zdrowia.
To dobrze znana i stosowana od dawna w medycynie metoda chirurgiczna. Jest jednak rzadko wykonywana za względu na wąskie wskazania. Może być przeprowadzona bowiem u pacjentów, którzy mają zmiany w okolicy skroniowej po lewej i takich, którzy są w stanie w czasie zabiegu współpracować z lekarzami - tłumaczy dr Rafał Staszkiewicz, neurochirurg z Klinicznego Oddziału Neurochirurgii szpitala wojskowego w Krakowie.
Mózg nie jest unerwiony czuciowo - jego tkanki nie zawierają receptorów bólowych - więc bezpośrednie operowanie na nim nie jest odczuwalne przez pacjenta. Bolesne jest natomiast otwierania i zamykania czaszki - ponieważ skóra głowy, mięśnie, okostna (błona pokrywająca kości) i opona twarda mózgu (zewnętrzna warstwa osłaniająca go) są unerwione. Dlatego pani Jadwiga została najpierw znieczulona, a później - gdy neurochirurg miał już dostęp do tej części mózgu, w której był guz - została wybudzona. Anestezjolog podawał jednak cały czas leki, które utrzymywały ją w stanie świadomości, ale jednocześnie łagodziły stres i uspokajały.
Gwiaździak może długo nie dawać objawów. Jeżeli już się pojawią, to są to najczęściej:
- uporczywe bóle głowy,
- nudności,
- wymioty,
- napady padaczkowe,
- zaburzenia widzenia,
- problemy z mową - trudności w znalezieniu słowa lub mówienie niewyraźne,
- zaburzenia równowagi,
- zmiany osobowościowe lub zachowania.
Tego typu problemy mogą jednak także występować w innych chorobach neurologicznych, choćby przy: migrenie, udarze mózgu czy stwardnieniu rozsianym. Nie ma jednego uniwersalnego testu, który od razu potwierdzi diagnozę. Proces ten jest zazwyczaj wieloetapowy.