Władze Kielc zablokują przygotowany przez miejskich radnych SLD i PO projekt finansowania zabiegów in-vitro. Inicjatorzy chcieli w ten sposób pomóc rodzinom, które starają się o dziecko, ale z przyczyn biologicznych nie mogą go mieć. Prezydent miasta swoją niechęć do tego programu tłumaczy przynależnością do Kościoła katolickiego.

zdj. ilustracyjne /Piotr Bułakowski /Archiwum RMF FM

Projekt "In-vitro dla Kielc", przygotowany przez grupę kieleckich radnych, był odpowiedzią na zawieszenie finansowania zabiegów przez rząd. Poprzedziły go konsultacje między innymi z przedstawicielami urzędów miast, które takie zabiegi finansują. W Kielcach program miałby wystartować w 2018 roku i kosztowałby miasto 150 tysięcy złotych rocznie. Dzięki niemu 20 par każdego roku otrzymywałoby po 7,5 tysiąca złotych na przeprowadzenie zabiegu in-vitro.

Prezydent jest przeciwny

Prezydent Kielc Wojciech Lubawski w rozmowie telefonicznej z reporterką RMF MAXXX powiedział, że nie będzie wspierał tego projektu ponieważ, jak podkreślił, jest katolikiem. Dodał też, że sprawa finansowania in-vitro w Polsce nie została uregulowana prawnie.

Podobnych argumentów użył podczas zamkniętego spotkania z przedstawicielami radnych SLD i PO w kieleckiej Radzie Miasta.

Prezydent swoją niechęć uzasadnił nam swoimi poglądami religijnymi. Powiedział, że jest członkiem Kościoła katolickiego i że hierarchowie kościelni nie pozwalają na tego typu działania. Zaskoczyło nas bardzo tego typu uzasadnienie. Wskazywałoby ono na totalnie wyznaniowy charakter kierowania się decyzjami przez prezydenta, niedopuszczalny w naszej ocenie - powiedział Marcin Chłodnicki, radny SLD.

Pan prezydent jest przedstawicielem administracji publicznej i świeckiej władzy, a powołuje się na stanowisko kościoła. To znacznie utrudnia drogę, by pomóc parom, które leczą się na niepłodność - dodaje radna Agata Wojda z PO

Miasto zasłania się mapą potrzeb zdrowotnych

Negatywnie nastawiony do projektu uchwały jest też wiceprezydent Kielc Andrzej Sygut. Jak dodał, jeśli dokument trafi pod obrady, będzie miał negatywną ocenę urzędników.

Problem, który chcielibyśmy rozwiązać, powinien znaleźć się w mapie potrzeb zdrowotnych oraz w podobnym planie, który opracowuje wojewoda. W naszej opinii stwierdzamy, że w tej chwili nie jest zasadne, aby Rada Miasta tym problemem w ogóle się zajmowała ponieważ ten projekt nie spełnia obu tych wymogów - wyjaśnia wiceprezydent. 

Radni nie składają broni

Autorzy projektu w rozmowie z reporterką RMF MAXXX zapowiadają, że sprawy nie odpuszczą. Zapowiadają, że podczas dyskusji nad przyszłorocznym budżetem Kielc wskażą, skąd można wziąć 150 tysięcy złotych na sfinansowanie zabiegów. Przyjęcie programu będzie jednak trudne ponieważ większość w kieleckiej Radzie Miasta stanowią radni z klubu prezydenta miasta oraz radni PiS.

Program finansowania zabiegów in-vitro działa w innych miastach w Polsce. Wprowadzili go już radni między innymi w Częstochowie, Łodzi, Warszawie czy Poznaniu.

 Wiktoria Sławińska