Coraz więcej osób korzysta z rehabilitacji głosu po przebytej infekcji i jest to nie tyle efekt większej świadomości, co zaniedbań – które dają o sobie znać po latach. W cyklu „Twoje Zdrowie w Faktach RMF FM” mówimy o regeneracji po kaszlu i chrypie. Niektóre ćwiczenia możemy wykonywać w domu przez cały rok – zdaniem specjalistów, to może uchronić nas przed powikłaniami.

Kaszel, katar, chrypa - w sezonie infekcyjnym trudno uchronić się przed którymś z tych objawów, a czasami możemy trafić na kumulację. Żyjemy szybko, nie mamy czasu chorować, więc gdy tylko poczujemy się lepiej - wracamy do pełnej aktywności. To błąd - mówią specjaliści.

Jeżeli mamy infekcję - może to być nawet zwykłe przeziębienie, któremu towarzyszy kaszel - można porównać to do bardzo intensywnego biegu, półmaratonu. Mięśnie, fałdy głosowe napinają się i naprężają, więc są bardzo zmęczone. I tak samo, jak po biegu potrzebna jest regeneracja - tak samo po długim wysiłkowym kaszlu potrzebny jest czas na rehabilitację dla strun głosowych - podkreśla neurologopeda Monika Maluty z Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie.

W trakcie choroby nasza krtań jest bardzo eksploatowana - choćby właśnie przez kaszel.  

Wielu pacjentów po infekcjach uskarża się na to, że ten głos się zmienia, brzmi trochę inaczej - zaznacza specjalistka.

Po krótkiej infekcji, która trwa do tygodnia - gardło regeneruje się przez osiem do dziesięciu dni. Natomiast, jeżeli dochodzi: zapalenie górnych czy dolnych dróg oddechowych, długi intensywny kaszel, zapalenie krtani lub zatok - potrzebujemy nawet ośmiu tygodni, żeby uzyskać poprawę.

Jak dbać o głos?

Dobrze byłoby oszczędzać głos po infekcji - jednak nie zawsze jest to możliwe.

Powinniśmy także:

  • nawilżać krtań,
  • nawadniać się,
  • unikać alkoholu i tytoniu,
  • uważać na gorące napoje,
  • unikać dużych ilości czarnej kawy i herbaty,
  • uważać na ostre przyprawy,
  • unikać napojów gazowanych - które dodatkowo podrażniają śluzówkę i tak już nadwyrężoną po kaszlu,
  • z umiarem jeść nabiał - który w dużej ilości powoduje większą produkcję wydzieliny, przez co kaszlemy częściej.


Po wyczerpującej chorobie, warto zwrócić się po pomoc i rehabilitować głos u specjalisty - ale są też ćwiczenia, które można wykonywać przez cały rok, bo relaksują, wzmacniają i chronią przed powikłaniami.

Jednym z nich jest mruczenie, które polega na tym, że bierzemy spokojny wdech i na wydechu, przez nos powtarzamy łagodnie, w jednym ciągu głoskę "m". Nie chodzi tutaj o to, komu uda się to dłużej albo głośniej. Celem jest regeneracja fałd głosowych.

Inne ćwiczenie - które możemy wykonywać w domu - polega na tym, że wlewamy do kubka albo do butelki wodę, bierzemy szeroką rurkę i dmuchamy w nią spokojnie, mówiąc na przykład głoskę "u" - dodaje Monika Maluty.

Specjalistka zachęca też do wydawanie odgłosów przypominających sygnał straży pożarnej czy policji lub syreny alarmowej.

Nie należy szukać przykładowych ćwiczeń w internecie - zwłaszcza przy poważniejszych problemach z głosem. Zła rehabilitacja  może zaszkodzić, powodując nadwyrężenie głosu.

Lepiej nie zaniedbywać objawów infekcji - foniatrzy coraz częściej kierują do logopedów osoby, które nie dały sobie szans na regenerację, a skutki odczuwają nawet po latach:

  • głos gubi się - jest coraz cichszy,
  • pojawia się chrypa,
  • pojawia się uczucie piasku w głosie.


Można sięgnąć też do domowej apteczki i zastosować choćby:

  • napary ziołowe z rumianku i szałwii - trzeba uważać, bo przy dłuższym stosowaniu powodują wysuszanie śluzówki i drapanie w gardle,
  • siemię lniane,
  • inhalacje z soli fizjologicznej.


Powinno się oddychać przez nos, a nie ustami - dlatego, że dzięki temu powietrze jest: oczyszczone, nawilżone i nagrzane, a komfort mówienia - większy.

Staramy się nie odchrząkiwać i staramy się nie kasłać - zwłaszcza rano jeżeli mamy takie wrażenie zalegania w gardle, to odruchowo zaczynamy kaszleć. To bardzo niedobre dla naszej krtani, bo pojawia się duże podciśnienie. To tak, jakby dwie kartki papieru ściernego się ze sobą ścierały. Lepiej napić się kilka łyków wody lub przełknąć ślinę - co zmniejsza to wrażenie zalegania - wyjaśnia neurologopeda Monika Maluty.

Ekspertka dodaje, że lepiej też starać się unikać szeptania. 

To też bardzo obciąża struny głosowe - a nadal pokutuje mit, że pomaga. Lepsze będzie mówienie tak zwanym "poufnym głosem" - lekko ściszonym, w stylu Marylin Monroe - radzi ekspertka.