Szczyt zachorowań na grypę jest już na szczęście za nami - komentują w rozmowie z RMF FM lekarze z Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy. Mimo to - jak podkreślają specjaliści - ryzyko zachorowania wciąż jest duże. Tylko w ciągu ostatniego tygodnia do lekarzy z objawami grypy w całej Polsce zgłosiło się ponad 158 tysięcy osób. Z powodu tej choroby i powikłań pogrypowych tylko między 23 a 28 lutego zmarły 22 osoby. To więcej, niż w całym poprzednim sezonie.

Grypa atakuje najczęściej w pierwszych trzech miesiącach roku, czyli w styczniu, lutym i marcu. W momencie, gdy zacznie robić się cieplej i przestaniemy spędzać tak wiele czasu w pomieszczeniach zamkniętych, odnotujemy spadek liczby zachorowań. Jestem optymistą, że szczyt zachorowań jest już za nami, choć do kwietnia grypa na pewno będzie groźna - komentuje w rozmowie z RMF FM profesor Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Eksperci zwracają uwagę, że trwający sezon grypowy jest szczególnie niebezpieczny ze względu na wysoką liczbę zgonów spowodowanych grypą. 

Jednocześnie, według specjalistów, ochrona i profilaktyka przeciwgrypowa na początku marca powinna być dokładnie taka, jak przez cały sezon. Polega na regularnym odpoczynku i higienicznym trybie życia, w tym zwłaszcza na myciu dłoni, które najczęściej przenoszą wirusa. Dzieje się to przez dotknięcie klamki albo przycisku w windzie, z którym kontakt miała osoba chora. Zwracanie na to uwagi, połączone z unikaniem kontaktu z chorymi, to zdrowe nawyki, które zmniejszają ryzyko zachorowania na grypę - dodaje profesor Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Coraz mniej przypadków grypy

Spadek liczby przypadków grypy widać także w danych epidemiologicznych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. O ile w trzecim tygodniu lutego z objawami tej choroby do lekarzy w całej Polsce zgłosiło się ponad 199 tysięcy pacjentów, to ostatnia tydzień lutego przyniósł spadek liczby chorych, do 158 tysięcy pacjentów. Grypa wciąż atakuje dzieci. Dane Państwowego Zakładu Higieny pokazują, że co szósty przypadek dotyczy małych pacjentów, którzy nie skończyli jeszcze czterech lat. 

Opracowanie: