Skąd się biorą alergie? Dlaczego nie powinno się wychowywać dzieci w sterylnych warunkach? I kiedy odczulanie przynosi efekty? Przeczytajcie rozmowę naszej dziennikarki z prof. Ewą Czarnobilską, kierownikiem Centrum Alergologii Klinicznej i Środowiskowej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Katarzyna Staszko, RMF FM: Alergie z reguły kojarzą nam się z wiosną. Jednak występują przez cały rok. Co to są alergeny, gdzie się pojawiają i z jakimi problemami pacjenci przychodzą o tej porze roku?
Prof. Ewa Czarnobilska, alergolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie: Alergeny to substancje, które wywołują chorobę u pacjentów uczulonych. Mogą powodować alergiczny katar, astmę oskrzelową, wypryski skórne różnego rodzaju, a nawet ciężkie postacie alergii zagrażające życiu, takie jak reakcje anafilaktyczne czy wstrząs anafilaktyczny. Alergeny dzielimy na sezonowe, czyli pyłek roślin, oraz te, które uczulają nas przez cały rok. Alergeny całoroczne to przede wszystkim roztocza kurzu domowego i zarodniki grzybów pleśniowych, które mogą być obecne w naszych domach. W okresie jesienno-zimowym bardziej uczulają nas też alergeny kota i psa, ponieważ częściej mamy zamknięte okna i zwierzęta przebywają dłużej w domu.
Które zwierzęta uczulają najczęściej i czy można się skutecznie odczulić?
Najczęściej uczulają alergeny kota i alergeny psa, na oba możemy się odczulić. Natomiast będzie ono nieskuteczne, jeśli w trakcie wstępnej fazy odczulania, czyli kiedy zwiększa się podawaną dawkę alergenu, wracamy do domu i mamy tam dużą ekspozycje na to, co nas uczula. Dlatego w okresie sześciu miesięcy powinniśmy ograniczyć kontakt z naszymi milusińskimi. Może się też zdarzyć, że wykonamy testy skórne i w tych testach wyjdą pozytywne wyniki dla alergenu kota psa czy roztocza, tymczasem nie mamy żadnych objawów. Niemniej jednak powinniśmy być czujni, bo za kilka lat, powiedzmy do pięciu lat, te alergeny mogą spowodować chorobę alergiczną. Czyli jeśli mamy dodatni wynik testu, warto na zaś ograniczyć ekspozycję na uczulający alergen.
Roztocza kojarzę z czasów dzieciństwa, bo miałam dużo pluszaków, a moja mama zawsze powtarzała, że właśnie tam czają się roztocza, więc często wietrzyła mój pokój zimą. Ale pamiętam też, że w naszym bloku, każdy trzepał dywany na śniegu i wynosił pierzynę na balkon, gdy był mróz. Czy to rzeczywiście dobry sposób?
To bardzo dobry sposób, bo roztocza giną w temperaturze minus 20 stopni Celsjusza. Czyli tak naprawdę możemy zniszczyć roztocza w mroźną zimę, wyrzucając pościel czy dywany na zewnątrz. Można też np. pluszaki, zamknąć w zamrażarce.
A czy dla alergików siarczysta zima to dobra pora roku. Jest szansa, że po niej poczują się lepiej?
Tak dla osób alergicznych to dobra pora roku. Bo jednak wtedy alergeny są mniej aktywne. Zaznaczam, że roztocza giną również w temperaturze plus 60 stopni, dlatego pościel i piżamy należy prać w wyższej temperaturze.
To pokazuje, że przyzwyczajenie naszych babć, dotyczące codziennego funkcjonowania, prowadzenia domu, warto wziąć sobie do serca.
Tak, na pewno. W tej chwili znamy mechanizmy, a nasze babcie miały po prostu bardzo dobrą intuicję, dlatego warto podglądać i słuchać rad seniorów.
Na przestrzeni lat zmieniło się podejście wychowania dzieci. W pewnym momencie, modne wręcz stało się pilnowanie sterylnych warunków w domu czy przedszkolu. Często używamy chusteczek antybakteryjnych, nie jemy tego, co leżało na nieumytym blacie kuchennym. Czy to jest dla dzieci dobre?
Wychowywanie pod kloszem, wychowywanie w sterylnych warunkach niestety szkodzi i nie tylko! Powoduje choroby alergiczne, a także mnóstwo innych chorób przewodu pokarmowego. To dlatego, że nie mamy tej fizjologicznej flory bakteryjnej w przewodzie pokarmowym. W tej chwili karmimy nasze dzieci pokarmami sterylnymi - ze słoiczków. Dawniej gotowaliśmy. Więc karmiąc dziecko, dmuchaliśmy na łyżeczkę żeby ostudzić pokarm, często próbowaliśmy i dzięki temu dzieliliśmy się swoją florą bakteryjną z naszym dzieckiem. Po za tym mamy zmywarki, więc też jest to pewna sterylność. Dodatkowo te naczynia mogą zawierać substancje chemiczne, bo nigdy nie będą idealnie wypłukane, co też szkodzi. Ta sterylność wynika również z faktu częstego mycia rąk, co w niektórych sytuacjach jest konieczne, ale każda przesada jest niedobra. W tej chwili popularne jest również cięcie cesarskie na życzenie, co powoduje, że w trakcie porodu dziecko nie ma kontaktu z bakteriami mamy i to już jest przyczyna rozwoju chorób alergicznych. Powinniśmy więc, oczywiście umiarkowanie, dzielić się florą bakteryjną z naszym dzieckiem. Czystość należy utrzymać, ale nie sterylność.
Czystość - tak, sterylność - nie. A czy są jakieś produkty spożywcze, które warto podawać dzieciom kiedy są malutkie, żeby uchronić je przed alergią pokarmową w przyszłości?
Tak, ważne jest aby dziecku wprowadzać jak najwcześniej pokarmy. Takie okienko immunologiczne, kiedy dziecko nabywa tolerancji immunologicznej to jest ok. 4-6 miesięcy i już w tym wieku możemy podać maluszkowi właściwie każdy pokarm. Jeżeli oczywiście nie jest to dziecko atopowe i nie reaguje zaostrzeniem zmian skórnych, atopowym zapaleniem skóry czy biegunką. Ważne jest, aby również karmiące mamy niepotrzebnie nie wprowadzały sobie diety hipoalergicznej, co często obserwuję. Panie nie piją mleka, nie jedzą serów, owoców cytrusowych czy kakao. A przecież dziecku łatwiej nabyć tolerancję na pokarmy przetworzone i białka, które dostają się do przewodu pokarmowego z mlekiem matki. Zatem tak naprawdę jeżeli dziecko nie ma żadnych objawów alergii, mama powinna wszystko jeść. Oczywiście potrawy lekkostrawne, raczej gotowane. I to spowoduje, że dziecko nabędzie tolerancji immunologicznej. Tak naprawdę dzieci uczulają się nie przez przewód pokarmowy, ale przez skórę. Czasem pojawia się alergia na orzeszki czy oliwki, a może na ziemniaki, co zaskakuje, bo dziecko jeszcze ziemniaków nie jadło w okresie wczesno-niemowlęcym. A potem odkrywamy przyczynę. Miałam np. takiego pacjenta, który od urodzenia był kąpany w krochmalu i uczulił się przez skórę na ziemniaki. U innego stosowano emolienty, które zawierały wyciąg z orzechów i uczulił się na orzechy, czy balsam zawierał oliwę z oliwek i uczulił się na oliwki. Dziecko uczula się przez skórę, a nabywa tolerancji przez przewód pokarmowy, więc kontakt każdego pokarmu spowoduje nabycie tolerancji immunologicznej.
Czy kosmetyki, perfumy też mogą nas uczulać? Co zawierają?
To są tzw. hapteny, czyli niepełne alergeny, substancje chemiczne obecne w kosmetykach. I wcierając codziennie ulubiony kosmetyk, w ten sposób niektórzy mogą się uczulić. Ale rzeczywiście nawet w kosmetyku hipoalergicznym obecne są konserwanty. Bo nie ma możliwości, żeby krem czy balsam utrzymał swoją datę ważności i swoje walory bez dodatku jakiejś substancji konserwującej. Dlatego najczęściej uczulają kontaktowo, powodując tzw. wyprysk alergiczny kontaktowy, mieszanki zapachowe obecne w kosmetykach, ale również metale - nikiel, chrom i kobalt. Te metale obecne są również w pyle zawieszonym i mogą powodować tzw. wyprysk powietrzno-pochodny, czyli wracamy ze spaceru w smogu i okazuje się, że nasze policzki są czerwone, suche, podobnie ręce i dłonie i to tak naprawdę jest alergia skórna.
A dlaczego jest tak, że kremy których używamy latem, uczulają nas zimą?
W okresie jesienno-zimowym skóra jest bardziej wysuszona i bardziej wrażliwa na substancje zapachowe i konserwanty, dlatego może tak reagować. Poza tym skóra opalona mniej reaguje na substancje alergogenne niż skóra blada, zimowa.
Czy alergia może pojawić się raz w życiu, nagle, i równie nagle zniknąć?
Cóż, jeśli urodziliśmy się alergikami to uczulenie zostaje na całe życie, ale kiedy zmieniamy środowisko, objawy chorobowe znikają. Jest jeszcze jedna kwestia - naturalny przebieg alergii. Dzieci najczęściej mają alergie pokarmowe, wyrastają z nich, potem pojawia się alergia na alergeny całoroczne. Może się zdarzyć, że wyrosną z tej alergii i rozwiną alergię na pyłek roślin. Na naturalne alergeny możemy się odczulić - na pyłek drzew, traw, chwastów, zarodniki grzybów, roztocza kurzu, alergeny kota czy psa. Ale niestety na substancje chemiczne nie możemy się odczulić. To alergia nabyta, związana z chemizacją środowiska, alergia na własne życzenie. Natomiast ograniczenie ekspozycji, kiedy już zbadamy, zaobserwujemy, na co jesteśmy uczuleni, spowoduje, że ta alergia może się wyciszyć i już nie będziemy reagować, więc nie jest to alergia na całe życie. Na tego typu problemy najbardziej narażone są dzieci. Od 10 lat prowadzę badania profilaktyczne alergii na substancje chemiczne. Pokazały one, że na mieszanki zapachowe bardziej uczula się młodsza grupa, sześcio-siedmiolatków, w porównaniu do nastolatków, które częściej stosują kosmetyki. Im młodsze dziecko, tym bardziej wrażliwe na rozwój alergii na chemię. Natomiast to, co jest ważne i optymistyczne, warto wcześniej wykryć alergię, ograniczyć ekspozycję i dziecko z niej po prostu wyrasta.
I jeszcze ważna kwestia, często podejmowana przy okazji dyskusji o alergiach. Czy, żeby uniknąć smutnych rozstań z pieskiem czy kotkiem, można zawczasu sprawdzić, czy nasze dzieci, rodzice lub my sami jesteśmy uczuleni?
Można, a nawet trzeba! Wykonuje się testy skórne z alergenem kota, psa, królika czy świnki morskiej i innych miłych zwierzątek. Można też zbadać poziom przeciwciał we krwi dla alergenów zwierząt. W przypadku tego pierwszego testu - robimy to w poradni alergologicznej ze skierowaniem od lekarza rodzinnego, zaś badanie krwi możemy również wykonać we własnym zakresie.