Ciepłe śniadanie to podstawa w diecie narciarza - tak radzą w RMF FM dietetycy. W środku sezonu narciarskiego, sprawdzamy, jaką dietę zaplanować przed wyjściem na stok.
Jako dietetyczka nie wyobrażam sobie, żeby z pustym żołądkiem pójść na stok. Posiłek nas rozgrzeje, da nam ciepło i energię, którą w krótkim czasie jesteśmy w stanie spalić. Stawiałabym na ciepłe śniadanie, bo niezależnie od temperatury, jesteśmy dłuższy czas na zewnątrz i potrzebujemy ciepłego posiłku. Potem warto zatrzymywać się co dwie, trzy godziny na ciepłą herbatę, napary albo ziółka, które podtrzymają ciepłotę naszego ciała. To też sprawi, że nie będziemy bardzo głodni, gdy zejdziemy już ze stoku i zakończymy nasze zjazdy. Nie powinny być to napoje wyskokowe, kaloryczne - podkreśla dietetyk Monika Stromkie-Złomaniec.
Potrzebujemy pełnowartościowego posiłku także w ciągu dnia. Z reguły nie chcemy marnować czasu, gdy jesteśmy w górach, bo chcemy wykorzystać czas na zjazdy. Prawdopodobnie cały nasz dzień zamknie się w trzech, czterech posiłkach. Jeden z tych posiłków powinien być naprawdę konkretny. To z reguły pewnie będzie po nartach, bo po dużym posiłku powinniśmy odczekać dwie, trzy godziny, by swobodnie na nartach dalej jeździć. Ten największy posiłek sytuowałabym po zjazdach, około 13.00-14.00, w formie przerwy w porze obiadowej. Po większym obiedzie zaczekałabym dwie, trzy godziny, by wrócić na stok - zaleca dietetyk.
Ostatni posiłek powinniśmy zjeść dwie godziny przed pójściem spać, bez względu na to, czy następnego dnia uprawiamy sport, czy nie - podkreśla Monika Stromkie-Złomaniec. Dzięki temu będziemy czuć się lekko. Gorące napary, herbaty i kawy, jeśli są niesłodzone, nie powinny być traktowane przez nas jak posiłek, tylko jako element nawodnienia, wbrew pozorom, tracimy płyny w czasie aktywności fizycznej. Jest to bonus, który dodaje nam energii, bo jest ciepłym posiłkiem. Proponuję pić w przerwach od aktywności fizycznej ciepłe płyny, choć możemy też sięgnąć zimny płyn, chłodną wodę, choć z mojego punktu widzenia ciepły płyn sprawi, że nie będziemy podjadać - zaznacza ekspertka.