„Strajk przede wszystkim wpisuje się w pewien porządek prawny, a to jest jakieś działanie zupełnie pozaprawne” - w ten sposób minister zdrowia Konstanty Radziwiłł ocenił małopolski "dzień bez lekarza", organizowany w środę w ramach wsparcia protestujących rezydentów.

REKLAMA
Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł /Bartłomiej Zborowski /PAP

Akcja, którą zapowiedziało Małopolskie OZZL, polega na tym, że wielu lekarzy nie przyjdzie w środę do pracy. Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie poparła protest, ale nie zgadza się z jego formą; zaapelowała, by poparcie akcji nie kolidowało z obowiązkami wobec pacjenta.

Niezależnie od tego, że można się oczywiście różnić w różnych sprawach, można nawet czasem protestować, jeśli sprawa ma jakieś naprawdę istotne znaczenie i nie widać woli do porozumienia - chociaż ja uważam, że tutaj w ogóle takiej sytuacji nie ma - ale na pewno jednego nie wolno robić w służbie zdrowia, tzn. igrać zdrowiem i życiem pacjentów - powiedział szef resortu zdrowia, który w środę był gościem TVP1.

Jak dodał, w tej sprawie środowisko medyczne na szczęście jest podzielone i nieodpowiedzialni ludzie, którzy wzywają do łamania zasad etyki lekarskiej i łamania prawa, jego zdaniem, są w zdecydowanej mniejszości. Mam nadzieję, że tutaj nic złego się nie wydarzy - dodał Radziwiłł.

W środę resort zdrowia wydał też komunikat, w którym podkreślił, że bezpieczeństwo zdrowotne obywateli jest priorytetem - bez względu na protesty. Przypomniał, że zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych osoby pracujące na stanowiskach, na których zaniechanie pracy zagraża życiu i zdrowiu ludzi lub bezpieczeństwu państwa, nie mogą przestać pracować w wyniku akcji strajkowych; protesty tych osób nie mogą przybrać formy, która zagrażałaby bezpieczeństwu zdrowotnemu obywateli.

Ministerstwo przypomina warunki protestu

"W związku z tym lekarze mają prawo do strajku, ale nie może on zagrażać życiu lub zdrowiu pacjentów. Dotyczy to nie tylko lekarzy, pielęgniarek, położnych i ratowników medycznych, lecz także osób, które kierują protestem" - podkreślono w komunikacie MZ.

Przypomniano jednocześnie, że w obronie swoich praw i interesów pracownicy - również ci, którzy nie mają prawa do strajku - mogą stosować inne formy protestu, takie, które nie zagrażają życiu ani zdrowiu ludzi, nie wymagają przerywania pracy i są zgodne z prawem.

W komunikacie wskazano, że zgodnie z Kodeksem etyki lekarskiej lekarz, który uczestniczy w zorganizowanej formie protestu, nadal ma obowiązek udzielania pomocy lekarskiej (jeśli nieudzielenie tej pomocy może narazić pacjenta na utratę życia lub pogorszenie stanu zdrowia).

"Uczestnictwo lekarza w strajku lub w innej formie protestu nie zwalnia go z obowiązku udzielenia pomocy ani nie usprawiedliwia - jeśli nie udzieli pomocy medycznej w sytuacji, gdy jest to konieczne" - podkreślił resort.

Dodał, że również placówki ochrony zdrowia nie mogą naruszać prawa pacjentów do natychmiastowego udzielenia świadczeń zdrowotnych. Jeśli personel składa wnioski o urlop na żądanie, kierownik placówki musi zapewnić ciągłość funkcjonowania i prawidłową organizację pracy.

W komunikacie przypomniano też, że zmiany w harmonogramie dotyczącym dostępności miejsca udzielania świadczeń opieki zdrowotnej muszą być zgłaszane dyrektorowi oddziału wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia.

(ag)