62-letnia pani Maria dołączyła do lekarzy rezydentów prowadzących protest głodowy w w Uniwersyteckim Szpitalu Dziedzięcym w Krakowie - Prokocimiu. To już szósta osoba głodująca w tej placówce - informuje dziennikarz RMF FM Marek Wiosło.
Pani Maria przeszła kwalifikację lekarską, dzięki czemu mogła dołączyć do protestu medyków.
Podjęła taką decyzję, bo - jak tłumaczy - nie zgadza się z tym, co dzieje się w służbie zdrowia - zbyt długimi kolejkami do lekarzy, czy ucieczką młodych medyków za granicę.
Chodzi ogólnie o zdrowie, nie tylko nas, emerytów, którzy będą najczęstszymi gośćmi, bo ze względu na wiek mnie się jeszcze choroby nie trzymają, ale ja nie wiem, czy za pięć, czy za dwa lata, nie będę co dwa dni w gabinecie u lekarza, bo coś mi będzie dolegało - podkreśla pani Maria.
Proszę władzę: Nie złamcie ideałów tych młodych lekarzy. Czy chcemy taką służbę zdrowia? Polityku! To prawda, że jesz za uczciwą pracę, bo pracujesz, ale czy za nią odpowiadasz? Powinniśmy jako naród żądać, żeby politycy odpowiadali na równo z wszystkimi zawodami - zaapelowała 62-latka.
Środa w szpitalach i poradniach w Małopolsce jest dniem bez lekarza. To wyraz wsparcia dla głodujących w całym kraju medyków, domagających się m.in. podniesienia nakładów na ochronę zdrowia.
Obecnie protesty głodowe trwają w Warszawie, Szczecinie, Lesznie, Łodzi, Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu i Płocku.
Małopolscy lekarze mają dzisiaj sami zdecydować, w jakiej formie wesprą ogólnopolski protest. Część lekarzy może wziąć urlop na żądanie lub oddać honorowo krew.
W Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu medycy mają okazać solidarność z protestującymi nosząc koszulki popierające protest - wszyscy mają jednak pojawić się w pracy, bo - jak mówili reporterowi RMF FM - to często szpital ostatniej szansy dla chorych dzieci.
(ph)