"Ta ustawa to utopia i upokorzenie dla nas" - mówi w rozmowie z RMF FM pan Andrzej, od trzydziestu pięciu lat chorujący na mózgowe porażenie czterokończynowe. Takie osoby jak on - z orzeczoną znaczną niepełnosprawnością - miały od dziś łatwiej dostać się do fizjoterapeuty i lekarza specjalisty. Taki plan zakłada nowa ustawa. Niepełnosprawni i ich opiekunowie od rana sprawdzają, czy nowe przepisy działają w praktyce.

Dzwonimy do przychodni i pytamy, co możemy uzyskać. Od rana dzwoniłem do kilkunastu miejsc. Efekt jest bardzo słaby. Pani nas nie chciała zapisać do neurologa, bo powiedziała, że nie ma miejsc. Gdy zadzwoniliśmy godzinę później, zaproponowano nam termin wizyty 13 lipca. Gdy powiedzieliśmy, że to jest niezgodne z ustawą, bo miało być maksymalnie siedem dni, zaproponowano nam termin 6 lipca. Na rehabilitację z NFZ trzeba czekać miesiąc, a miał być tydzień, to jest upokarzające. Mówimy o tym i słyszymy, że nie ma innej możliwości, bo prawo swoje, a rzeczywistość swoje - relacjonuje w rozmowie z RMF FM pan Andrzej.


Sytuacja poprawia się, gdy powołujemy się na nową ustawę. Gdy o niej nie wspominamy i tylko chcemy się zapisać na rehabilitację podkreślając, że syn ma orzeczony znaczny stopień niepełnosprawności, są duże problemy - dodaje mama pana Andrzeja.  

(nm)