Klauzulę opt-out wypowiedziało – zgodnie z danymi z 1 grudnia - 2310 lekarzy – informuje Ministerstwo Zdrowia. Rezydenci podają inną liczbę – ok. 2,8 tys. osób, jednak zaznaczają, że uwzględnia ona także tych, którzy zadeklarowali, że 1 stycznia nie podpiszą powtórnie klauzuli.

Zdj. ilustracyjne /Tomasz Gzell /PAP

Rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia Milena Kruszewska poinformowała, że wśród tych lekarzy, którzy złożyli wypowiedzenia klauzuli opt-out, jest 1282 rezydentów, czyli lekarzy w trakcie specjalizacji, oraz 1028 pozostałych (przede wszystkim specjalistów). Resort podaje dane zebrane przez urzędy wojewódzkie. Nie monitoruje wypowiedzeń z pracy.

Kruszewska zaznaczyła, że ogółem w Polsce jest ok. 16 tys. rezydentów i 119 736 lekarzy wykonujących zawód. Resort podał, że najwięcej (ponad 100 na region) wypowiedzeń klauzuli zanotowano w województwach: dolnośląskim, łódzkim, małopolskim, mazowieckim, podkarpackim, śląskim i świętokrzyskim.

Łukasz Jankowski z Porozumienia Rezydentów OZZL poinformował PAP w poniedziałek, że 1,3 tys. - 1,5 tys. rezydentów i 1,3 tys. specjalistów wypowiedziało klauzulę opt-out lub zadeklarowało, że jej nie podpisze od początku roku.

Klauzula opt-out to odrębna umowa, z miesięcznym terminem wypowiedzenia, na mocy której lekarz zgadza się na wydłużenie czasu pracy powyżej 48 godzin tygodniowo. Dzięki temu szpitale mogą zapewnić całodobową opiekę lekarską nad pacjentami, wyznaczając m.in. grafik dyżurów lekarskich.

Konsekwencje wypowiedzeń mogą być poważne

Z liczby wypowiedzeń klauzuli wynika, że znaczne braki kadrowe mogą się okazać istotnym problemem. W niektórych szpitalach zjawisko przybrało masową skalę. Np. w dziecięcym szpitalu w Krakowie-Prokocimiu, w którym na ponad 170 zawartych z lekarzami umów o klauzuli opt-out, wypowiedzeń jest ponad 90. Rzeczniczka szpitala ostrzegła, że placówka będzie musiała ograniczyć przyjmowanie dzieci (poza przypadkami pilnymi).

Ministerstwo Zdrowia przypomina, że przede wszystkim zarządzający szpitalami będą musieli poradzić sobie ze skutkami ewentualnych problemów kadrowych w placówkach. Rzeczniczka resortu w piśmie zawierającym odpowiedzi na pytania PAP dotyczące tej kwestii dodała, że prawo dopuszcza modyfikację organizacji systemu czasu pracy, np. może wprowadzić system zmianowy pracy dla lekarzy lub pracę w systemie równoważnym. Rozwiązania takie są mniej korzystne dla pacjentów z uwagi na nieregularny dostęp do lekarza prowadzącego - zaznaczyła Kruszewska.

Prezes NRL: Akcja prowadzona jest w interesie chorego


W poniedziałek Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy oświadczył, że "z niepokojem zauważa" zastraszanie lekarzy, zwłaszcza rezydentów, wypowiadających klauzule ze strony dyrektorów szpitali, ordynatorów lub kierowników specjalizacji.

W oświadczeniu podpisanym przez szefa OZZL Krzysztofa Bukiela wyrażona została obawa, że "powyższe osoby zostały ośmielone do takich bezprawnych działań wystąpieniem ministra zdrowia sprzed paru tygodni, kiedy stwierdził on, że wypowiadanie klauzuli opt-out (...) jest działaniem uderzającym w podstawy etyki lekarskiej oraz skandalicznym i haniebnym".

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz wystosował w poniedziałek list otwarty do dyrektorów szpitali. Zapewnił, że akcja wypowiadania klauzuli opt-out nie jest zwrócona przeciwko szpitalom, w których lekarze są zatrudnieni.

"Akcja prowadzona jest przede wszystkim w interesie chorego, jej celem jest przypomnienie, że pacjentem powinien opiekować się lekarz, który nie jest nadmiernie przepracowany i ma czas na to, żeby stale podnosić swoje kwalifikacje zawodowe. Wykonywanie pracy w warunkach podpisanej klauzuli opt-out pozbawiło wielu lekarzy możliwości wykonywania zawodu w optymalnych dla siebie i pacjenta warunkach" - czytamy w liście. 

(mn)