„Roczne dziecko z gorączką, tracące przytomność, stojące w korku przed przejściem granicznym. Już ogarnięte” – pisze w SMS-ie do naszej redakcji doktor Iwona Tomaszewska, jedna z koordynatorek grupy „Medycy dla Ukrainy”. Kilka godzin wcześniej spotkała się z nami w swoim gabinecie stomatologicznym w Krakowie. To jedno z „centrów dowodzenia” tej akcji.
Lekarze różnych specjalizacji, dentyści, ratownicy - tworzą grupę "Medycy dla Ukrainy". Pomagamy pacjentom w dotarciu do właściwego lekarza - zaznacza dr hab. Iwona Tomaszewska z rozmowie z Marcinem Czarnobilskim z portalu "Twoje Zdrowie".
Jest stomatologiem. Wykłada też w Collegium Medicum UJ. Ma swój gabinet w centrum Krakowa. Między zakładaniem plomby, a skomplikowanym leczeniem kanałowym, sprawdza wiadomości w swoim telefonie. Nieprzeczytanych jest ponad setka. To prośby do naszych łączników płynące z całej Polski - wyjaśnia. Kim są owi "łącznicy"?
Nasza grupa złożona jest z osób pracujących w różnych zawodach medycznych - z lekarzy, dentystów, ratowników, farmaceutów czy diagnostów laboratoryjnych. Są u nas też studenci - wymienia. Idea jest prosta. Chodzi o łączenie uchodźców zza wschodniej granicy szukających pomocy (telekonsultacji, wizyt osobistych, porad, lekarstw, itd.) z medykami, którzy tę pomoc oferują.
Wolontariusze wymieniają się między sobą informacjami o tym, jakie wsparcie i gdzie jest potrzebne, a koordynatorzy pomagają przypisać dane osoby do zgłoszeń. Szukają m.in. lekarzy konkretnych specjalizacji, którzy mogliby pomóc.
Grupa zrzesza na Facebooku już prawie 15 tysięcy medyków, którzy chcą pomagać osobom dotkniętym konfliktem zbrojnym na Ukrainie.
Medycy działają na kilku frontach. Przede wszystkim pomagają konkretnym pacjentom, którzy przyjechali z Ukrainy i wymagają pilnej interwencji lekarskiej. Poza tym, koordynują różne akcje pomocowe.
Doktor Iwona Tomaszewska cieszy się też, że udało się znaleźć pediatrę, który zajmie się dziećmi z domu dziecka w Kijowie. Wszystkie trzeba było zbadać. Z kolei inni koordynatorzy grupy - wiedząc, że jestem dentystą - zaprosili do mojego gabinetu kilkuletniego chłopca - wspomina.
W tym momencie grupa poszukuje przede wszystkim koordynatorów, którzy będą łączyć nas z pacjentami ukraińskojęzycznymi. Takie osoby nie muszą mieć wykształcenia medycznego, najważniejsze, żeby potrafiły mówić po ukraińsku, bądź po rosyjsku, ponieważ jak dobrze wiemy duża część naszych wschodnich sąsiadów posługuje się tym językiem - mówi dr Tomaszewska, która nadmienia, że grupa nie prowadzi zbiórek pieniężnych. Prosi też, by nie przekazywać leków, gdyż zdarzyło się już tak, że część z nich trzeba było zutylizować, choćby dlatego, że były nieprawidłowo przechowywane.