"Nie mamy epidemii odry" - podkreślił w poniedziałek minister zdrowia Łukasz Szumowski. Odnosząc się do kilkunastu zgłoszonych w ostatnich dniach przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań, stwierdził, że "wszystkie przypadki odry to odra zawleczona, nie mamy w Polsce rodzimej odry".

W ostatnich dniach na Mazowszu zgłoszono 18 przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań na odrę: 17 w powiecie pruszkowskim i jedno na terenie powiatu warszawskiego. W poniedziałek natomiast dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Włodawie na Lubelszczyźnie poinformowała, że uczeń miejscowego liceum przebywa w szpitalu z podejrzeniem zachorowania na odrę.

Komentując te doniesienia, minister zdrowia Łukasz Szumowski stwierdził, że "wszystkie przypadki odry to odra zawleczona, nie mamy w Polsce rodzimej odry".

Mam nadzieję, że w przyszłym roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosi Polskę krajem bez odry rodzimej. Miejsca, gdzie odra została przywleczona, ograniczają się do kilku, kilkunastu przypadków. To dowód, że szczepienia i działania mające zapobiegać epidemii są bardzo skuteczne - podkreślał.

Nie mamy epidemii odry. Sytuacja jest dobra, ponad dziewięćdziesiąt kilka procent osób jest zaszczepionych. Jesteśmy bezpieczni, ale by tacy pozostać, musimy się szczepić. Warto to podkreślać w sytuacji narastającego trendu niechęci do szczepień. Jeśli liczba osób odmawiających szczepień będzie rosła, sytuacja może stać się groźna - zaznaczył również minister.

Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny, od 1 stycznia do 31 października w Polsce zanotowano 144 przypadki odry.

W tym samym okresie roku ubiegłego takich zachorowań było znacznie mniej: 59 (a w całym roku 2017 odnotowano w Polsce 63 zachorowania na odrę).


(e)