Pierwszy przypadek eboli wykryto w mieście Goma na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga - poinformowało w niedzielę ministerstwo zdrowia tego kraju. To jak na razie największe miasto w tym kraju, w którym pojawiła się gorączka krwotoczna.

Jak wyjaśnił resort ebolę w Gomie wykryto u mężczyzny, który przyjechał tam w niedzielę rano autobusem z miejscowości Butembo, będącej jednym z największych ognisk epidemii w prowicji Kiwu Północne. W Butembo był pastorem, przez co miał wiele okazji do kontaktu z osobami zarażonymi wirusem. Pierwsze objawy choroby dostrzegł u siebie 9 lipca, po czym po trzech dniach postanowił udać się do Gomy, aby tam poddać się leczeniu.

Władze DRK wzywają mieszkańców zamieszkanej przez ok. milion osób Gomy o zachowanie spokoju. Ze względu na szybkość, z jaką zidentyfikowano chorą osobę, a także identyfikację wszystkich pasażerów autobusu z Butembo, ryzyko rozprzestrzeniania się eboli w pozostałej części Gomy pozostaje niewielkie. W poniedziałek szczepieniom poddani zostaną kierowca autobusu i 18 pozostałych pasażerów - oświadczyło ministerstwo zdrowia DRK.

W DRK epidemia eboli trwa od początku sierpnia zeszłego roku i do tej pory zabiła ponad 1600 osób, co oznacza, że jest to drugi pod względem śmiertelności wybuch tej choroby. Najbardziej tragiczna była epidemia w Afryce Zachodniej w latach 2013-16, wskutek której zginęło ponad 11 tys. osób.

Ebola szerzy się poprzez bezpośredni kontakt z krwią lub innymi płynami ustrojowymi zarażonych ludzi i zwierząt; wirus nie roznosi się drogą kropelkową. Jest w stanie przetrwać w organizmie nosiciela do roku i może zostać przeniesiony drogą płciową.