Kraje, gdzie szczepienia przeciwko gruźlicy (BCG) są powszechne, mogą być mniej dotknięte przez pandemię SARS-CoV-2 - takie informacje pojawiły się w niektórych czasopismach medycznych. Między innymi o to, czy osoby zaszczepione przeciwko gruźlicy mogą być spokojniejsze, zapytaliście naszego eksperta, pulmonologa profesora Tadeusza Marię Zielonkę z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc.

Szczepionka przeciwko gruźlicy nie jest bardzo dobrą szczepionką z punktu widzenia protekcji przed zachorowaniem na gruźlicę, ale w wielu przypadkach obserwowano zmniejszoną liczbę innych infekcji, zwłaszcza wirusowych. Obserwujemy, że kraje, które miały dość luźny stosunek do tych szczepień albo ich wcale nie stosowały, albo je stosowały bardzo krótko, one mają teraz zdecydowanie wyższą liczbę zachorowań. Mówimy tu o Włoszech czy o Hiszpanii. Polska była kraje, która nadmierne wyszczepiał obywateli. Doszczepialiśmy osoby, które miały słabą odpowiedź immunologiczną po szczepieniu - zwraca uwagę profesor Tadeusz Maria Zielonka. 

Szczepionka przeciwko gruźlicy podawana była nie tylko po urodzeniu, ale także po ukończeniu 6., 12. czy 18. roku życia. Tego praktycznie nie stosowali inni. To może tłumaczyć fakt, że nie mamy aż tak wielu zachorowań i tak wielu zgonów jak inne kraje. Nasz odsetek zgonów jest jednak kilkukrotnie mniejszy niż w krajach, w których szczepienia były dość lekko traktowane. Ten związek wydaje się bardzo ciekawy, choć ostateczny wniosek będziemy mieć, gdy epidemia skończy się, a nie teraz, gdy dopiero zaczęła się - podkreśla profesor Tadeusz Maria Zielonka.Informacje o skuteczności szczepionki przeciwko gruźlicy w czasie epidemii koronawirusa okazały się tak przekonujące, że rząd Australii zapowiedział zaszczepienie kilku tysięcy pracowników medycznych szczepionką przeciw gruźlicy, by chronić ich przed ciężkim przebiegiem COVID-19.

Opracowanie: