Tymon, chłopiec z podpoznańskich Złotnik, który choruje na bardzo rzadki i złośliwy nowotwór mózgu, zakończył leczenie szpitalne w USA – poinformowali rodzice chłopca. W ub. roku na leczenie sześciolatka zebrano w krótkim czasie ok. 2,3 mln zł.

Chłopiec od kilku lat walczy z rakiem splotu naczyniówkowego. Mutacja genu sprawia, że wycinane guzy odrastają. Szansą dla chłopca było leczenie w ośrodku w USA, ale by mógł na nie polecieć, trzeba było w ciągu kilku dni zebrać ok. 2 mln zł.

Pieniądze zgromadzono poprzez zbiórkę prowadzoną w internecie oraz w trakcie licznych wydarzeń zorganizowanych z myślą o Tymku. Dzięki temu w grudniu ub. roku chłopiec mógł z tatą polecieć do szpitala dziecięcego w Columbus.

Jak informuje mama Tymka, jego leczenie szpitalne dobiegło końca.

Przez 5 miesięcy przyjmował bardzo silne cytostatyki. Tak silne, że po każdym cyklu konieczny był przeszczep jego własnych komórek macierzystych, aby organizm mógł się odbudować. Wierzymy, że ta walka zakończyła całą wojnę - mówi Magdalena Klimaszewska.

Jak dodała, choć terapia była bardzo obciążająca dla całego organizmu, Tymek jest w dobrej formie fizycznej i psychicznej. W małym ciałku kryje się wielka siła. Po powrocie do Polski przez przynajmniej rok będzie przyjmował leki, które mają zapobiec nawrotowi choroby - mówi.

Z myślą o chorym chłopcu, na początku grudnia w stolicy Wielkopolski zorganizowany został "Snow Piknik Ratujmy Tymka" z koncertami, aukcjami i grill party. Na imprezie pojawiły się tłumy poznaniaków; wydarzenie cieszyło się też dużym zainteresowaniem mediów. Zbiórka pieniędzy na leczenie była prowadzona głównie za pośrednictwem portalu siepomaga.pl; prawie 85 tys. osób wpłaciło tą drogą ponad 2 mln zł.

Pod koniec ub. roku rodzice Tymka informowali, że o życie syna toczą "nierówną walkę".

"Wycięte złośliwe guzy co rusz odrastają. Synek miał już dziewięć operacji na mózgu, każda śmiertelnie niebezpieczna. Myśleliśmy, że wygraliśmy, że nowotwór w końcu odszedł. Ale wtedy przyszły wyniki badań: Tymek ma mutację w genie tp53, a to oznacza, że rak nigdy nie da za wygraną. Została nam już ostatnia szansa, by uciec śmierci - leczenie w Nationwide Children’s w USA" - napisali wówczas o swojej sytuacji.

(ag)