Ograniczenie wyburzeń, obniżenie prędkości pociągów – to zmiany, które w budowie linii kolejowej między Katowicami a granicą państwa z Czechami obiecuje rząd. Chodzi o inwestycję związaną z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego, przeciwko której od lat protestują mieszkańcy wielu śląskich gmin. Na sobotę także zapowiedzieli protest. Nie wszystkich uspokajają deklaracje złożone w piątek w Katowicach.

W Katowicach odbyło się posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. wielkoskalowych inwestycji celu publicznego i wywłaszczeń oraz doraźnej komisji sejmiku województwa  śląskiego ds. projektów rządowych. W spotkaniu uczestniczył m.in. wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak oraz samorządowcy z terenów, na których ma powstać linia kolejowa dużych prędkości między Katowicami a granicą z Czechami w ramach CPK.

Marszałek województwa śląskiego Wojciech Saługa oraz wiceminister Malepszak podkreślali, że założenia budowy nowej linii kolejowej są urealniane. Zaznaczyli, że za rządów PiS nie było współpracy między spółkami CPK i PKP PLK, które niezależnie od siebie przygotowywały budowę połączeń kolejowych w części równoległych.

To ma się teraz zmienić. Za północną część połączenia Katowice - granica państwa odpowiadać będzie PKP PLK, a za południową - CPK. Punkt przecięcia obu inwestycji to Mikołów. Nowe połączenia mają przede wszystkim służyć mieszkańcom regionu.

Jak wynika z pokazanej na posiedzeniu prezentacji, w programie Kolej Plus zaplanowano rozbudowę linii kolejowej nr 140 na odcinku Katowice Piotrowice - Orzesze Jaśkowice, natomiast w programie CPK przewidziano budowę nowego przebiegu LK170 od Mikołowa Mokrego przez Palowice, Żory Północne, Świerklany, Mszanę i Godów Skrzyszów do granicy państwa. Linia ta łączyłaby się z przecinającymi ją połączeniami Żory - Szczejkowice (Rybnik) i Jastrzębie-Zdrój Centrum - Wodzisław Śląski.

Wyburzenia będą ograniczone

Nowy plan budowy linii kolejowej ma ograniczyć wyburzenia budynków. Z informacji, które mam bezpośrednio od CPK wynika, że redukcja jest 30-procentowa, jeśli chodzi o budynki, które będą musiały być wyburzone - powiedział Piotr Malepszak.

Nowe rozwiązania są korzystne dla Mikołowa.

Wcześniejsze scenariusze zakładały, że przez Mikołów biegłyby cztery tory, w tym dwa osobne dla kolei dużych prędkości.

Ta kolej miała się nie zatrzymywać, tylko przemykać z dużą prędkością przez Mikołów i potrzebowała odpowiednio duży bufor, który "wycinał" domy po bokach. Teraz uzgodniono, że jest to kolej nie tak szybka, która będzie się zatrzymywać w Mikołowie. Będą to tylko dwa tory, więc budowa samych torów będzie się odbywała w pasie kolejowym - mówi burmistrz Mikołowa Stanisław Piechula, który podkreśla, że czeka na szczegóły projektu.

Nie wszystkich uspokoiły zapowiedzi i deklaracje strony rządowej. My działamy jako jedna duża rodzina. To jest duży teren, gdzie miasta się przenikają. Być może mieszkańcy Mikołowa w mniejszym lub większym zakresie się uratują, ale dla naszych przyjaciół - mieszkańców Łazisk, Palowic i dalej nic się nie zmienia - mówi Bartosz Orszulik, mieszkaniec Mikołowa.

W sobotę w Katowicach ma odbyć się protest przeciwko budowie nowej linii kolejowej. Zaplanowany został wcześniej. Orszulik uważa, że data spotkania w Katowicach nie była przypadkowa. My nie wierzymy, że to jest zbieg okoliczności. Mamy przekonanie, że gdyby nie nasze mocne działania w ostatnich tygodniach od stycznia, to tego spotkania by w ogóle nie było - przekonuje.

Protest ma się rozpocząć w południe na rynku w Katowicach. Uczestnicy przejdą stamtąd przed urząd wojewódzki.

 

Opracowanie: