Palmy wróciły na rynek w Katowicach. Zimę spędziły w hali katowickich wodociągów, a teraz znów można pod nimi usiąść na leżakach przy sztucznej rzece Rawie. W tym roku jednak na rynku są na razie tylko trzy z czterech feniksów kanaryjskich. Winna jest... kaczka.
Podczas przeglądu palm i ich pielęgnacji przed transportem na katowicki rynek, pracownicy Zakładu Zieleni Miejskiej znaleźli niespodziankę.
Chodzi o kaczkę, która wybrała sobie jedną z donic na miejsce do złożenia jaj. Teraz je wysiaduje.
Nie można jej niepokoić, ponieważ trwa okres lęgowy. Jest pod opieką ornitologa i pracowników Zakładu Zieleni Miejskiej. Jak tylko wyklują się młode i sama rodzina opuści gniazdo, będziemy mogli przetransportować czwartego feniksa kanaryjskiego na rynek - mówi Michał Mendala z katowickiego magistratu. Palmy będą stały na rynku do pierwszych jesiennych chłodów.
Historia miejskich palm w Katowicach sięga lat 60. XX wieku, kiedy to po raz pierwszy pojawiły się one w rejonie dzisiejszego placu Kwiatowego oraz przy głównym dworcu kolejowym.
Po latach, blisko dekadę temu, miasto postanowiło powrócić do tej tradycji, co spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony mieszkańców.
Palmy, które zimą przechowywane są w hali katowickich Wodociągów w Panewnikach są ważnym elementem miejskiego krajobrazu i symbolizują nadejście lata. Transport tych egzotycznych drzew na katowicki rynek jest poważnym wyzwaniem logistycznym, wymagającym użycia specjalistycznego sprzętu. Każda palma mierzy bowiem od 5 do 6 metrów wysokości i waży kilka ton.
Palmy, które co roku "lądują" na Rynku w Katowicach pochodzą z Palmiarni Miejskiej w Gliwicach i zostały wyhodowane z nasion feniksów kanaryjskich.