Poniedziałkowe trzęsienie ziemi w Turcji osiągnęło jedną z wyższych wartości w skali Richtera. Jego siła była tak duża, że zjawisko zostało odnotowane również w Polsce. Sejsmometr umieszczony w wielkopolskiej Górce Klasztornej wykazał minimalny rejestr trzęsienia, które miało miejsce kilka tysięcy kilometrów dalej.

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne

Jak przekazuje profesor Grzegorz Lizurek z Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk, wstrząsy w Polsce nie były odczuwalne przez ludzi, ale odnotował je specjalistyczny sejsmometr, ustawiony w klasztorze w Wielkopolsce.

Z założenia im dalej jesteśmy od źródła fali, tym słabsza ona będzie. Po kilku tysiącach kilometrów, człowiek już nie odczuje takich wstrząsów. Zrobi to natomiast urządzenie ustawione w specjalistycznych warunkach, na tak zwanych odludziach. To muszą być miejsca rozlokowane z dala od cywilizacji - w lasach, grotach, czy na przykład klasztorach - tłumaczy prof. Lizurek.

Dzięki zbieraniu pomiarów w różnych miejscach naukowcy mogą precyzyjniej określić dokładne miejsce trzęsienia ziemi oraz poziom jego siły. To daje nam lepszą wiedzę na temat tego jak zbudowana jest Ziemia - mówi prof. Lizurek. W przypadku naszej sieci każdy zarejestrowany wstrząs jest przez nas zaznaczany i wysyłany do światowych baz danych - dodaje.

Pozostałe stacje sejsmograficzne w Polsce znajdują się w między innymi w Ojcowie, Raciborzu, Wałbrzychu czy Suwałkach. W sumie w całym kraju jest siedem takich urządzeń.