Do niebezpiecznego incydentu z udziałem pijanego kierowcy taksówki na aplikację doszło w Olsztynie. Mężczyzna, mając 3,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, uderzył w słup trakcji tramwajowej, skosił znak drogowy i wjechał na torowisko, gdzie utknął na krawężniku. Na szczęście w momencie zdarzenia nie przewoził pasażerów, a przechodnie nie ucierpieli. Policja zatrzymała kierowcę, odebrała mu prawo jazdy i zabezpieczyła pojazd. Zostanie przesłuchany po wytrzeźwieniu.
Dziś rano kierowca taksówki na aplikację na rondzie w sąsiedztwie dworca PKP i PKS w Olsztynie uderzył w słup linii trakcji tramwajowej, skosił znak drogowy, wjechał na torowisko i na końcu zawisł na wysokim krawężniku.
Jak przekazał Jacek Wilczewski, oficer prasowy policji w Olsztynie, do rajdu pijanego kierowcy, który woził pasażerów na aplikację, doszło dziś przed godziną siódmą. Taksówkarz został zatrzymany. Funkcjonariusze zabrali mu prawo jazdy, a jego pojazd zabezpieczyli na policyjnym parkingu.
Badanie stanu trzeźwości wykonane na miejscu zdarzenia wskazało 3,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Zostanie wezwany na przesłuchanie i przedstawienie mu zarzutów w innym terminie, jak wytrzeźwieje - dodał Wilczewski.
Z zabezpieczonych nagrań monitoringu miejskiego wynika, że kierowca taksówki na aplikację wyjechał z ul. Dworcowej na rondo. Na nim uderzył w słup trakcji tramwajowej, ściął znak wskazujący przejście dla pieszych, a następnie wjechał na niedostępne dla samochodów torowisko, przejechał po nim kawałek, a gdy próbował zjechać na ulicę, utknął na wysokim krawężniku.
Na szczęście jechał wtedy sam, nie wiózł nikogo - dodał policjant.
Nie ucierpieli także przechodnie. To oni zawiadomili policję o pijackim rajdzie.