Przy największej w Lublinie szkole podstawowej powstaną małe obiekty sportowe. Mają być gotowe za około półtora roku. Dłużej trzeba będzie czekać na obiecywane szkole duże boiska. Urząd Miasta ma problem z pozyskaniem gruntów pod ich budowę
Boisko do gry w koszykówkę uliczną, stół do ping-ponga, boisko do gry w boule, mini pumptrack, plac zabaw i ścieżka zdrowia znalazły się w projekcie, według którego urządzany ma być teren obok szkoły przy ul. Berylowej w lubelskiej dzielnicy Węglin Południowy. Projekt przewiduje też alejki, ścieżkę sensoryczną, pergole, ławki, ogrodzenie, oświetlenie i kosze na śmieci. Ponadto stojaki dla rowerów, stoliki piknikowe i ponad 50 nowych drzew.
Taki projekt dostanie do wykonania firma, która wygra przetarg ogłoszony przez Urząd Miasta. Będzie musiała się uporać ze wszystkim w czasie nie dłuższym niż 16 miesięcy od podpisania umowy. Takie są wymogi stawiane przez miasto.
Szkoła czeka jednak na większe obiekty sportowe, ale miastu brakuje gruntów pod ich budowę. Ratusz tłumaczy, że do tej inwestycji niezbędne jest pozyskanie dwóch działek będących własnością prywatną. Obydwie parcele leżą w obrębie gęstego zagajnika ciągnącego się między terenem szkoły a polami uprawnymi naprzeciw bloków przy Kwarcowej 34 i 36.
Władze miasta informują, że próbowały kupić obie działki. Właścicielka mniejszej z nich (niespełna 0,17 ha), jak twierdzi ratusz, zgodziła się na sprzedaż, ale nie doszło do uzgodnienia ceny. Właściciel większej działki (ponad 0,37 ha) miał odpowiedzieć miastu, że oczekuje 650 zł za mkw., co oznaczałoby ponad 2,4 mln zł za nieruchomość.
Zastępca prezydenta miasta Tomasz Fulara stwierdził, że taka cena jest “rażąco za wysoka". Jak twierdzi, zapłacenie takiej kwoty naraziłoby samorządowców “na zarzut niegospodarności".
Fulara przekonuje, że w tej sytuacji miasto może próbować przejąć grunty w drodze wywłaszczenia, ale takie postępowanie “jest procesem czasochłonnym i złożonym". Od decyzji wywłaszczeniowej można się odwoływać do sądów administracyjnych.