Smok Wawelski zaginął - informuje w pełnej niepokoju wiadomości prezydent miasta Krakowa Aleksander Miszalski. Smocze ślady prowadzą niespodziewanie do Szwajcarii.
"Uwaga!! We wczesnych godzinach porannych zaginął Smok Wawelski. Trwa ustalanie okoliczności tego zdarzenia. Wszystkie osoby posiadające jakiekolwiek informacje w tej sprawie proszę o pilny kontakt!" - poinformował Aleksander Miszalski we wpisie w mediach społecznościowych.
Sprawa zaginięcia smoka-symbolu ma charakter rozwojowy. "Trwają ustalania okoliczności zdarzenia. Jeśli ktokolwiek posiada informacje na temat obecnego miejsca pobytu Smoka Wawelskiego" - przekazuje krakowski magistrat.
Sprawą zainteresował się portal Love Kraków, który utrzymuje, że smok ostatni raz widziany był w Bazylei, w Szwajcarii. Porywacze mieli rzekomo przekazać list z żądaniami.
Otrzymałem list od porywaczy. Domagają się tego, by każdy europejski kraj (wraz z Australią) oddał na Polskę 12 punktów podczas finału Eurowizji. W innym przypadku smok nie wróci - cytuje Miszalskiego Love Kraków.
Zwracam się więc do Polaków i wszystkich ludzi na świecie: głosujcie na Polskę! Kraków już jest domem ziejącej ogniem legendy - niech też zostanie gospodarzem następnej edycji Eurowizji - dodaje prezydent w wypowiedzi dla portalu.
Na oświadczenie Aleksandra Miszalskiego odpowiedziała już Justyna Steczkowska.
Niezależnie od rozwoju wydarzeń, pamiętajmy, że Smok Wawelski to potężna bestia, która zieje ogniem. Jest więc duża szansa, że poradzi sobie z porywaczami sam, choć oczywiście pomoc Australijczyków będzie mile widziana.