Mierniki, które sprawdzały stężenie chemikaliów w fabryce w Czyżewie (Podlaskie), gdzie doszło do rozszczelnienia pojemnika z podchlorynem sodu, nie wykazały zagrożenia. Nowe informacje w tej sprawie przekazała straż pożarna.

Do zdarzenia doszło w sobotę po południu w firmie produkującej środki czystości. Rozszczelnił się worek typu big bag z podchlorynem sodu. W magazynie doszło do zadymienia.

Na miejscu działało 18 zastępów straży (ponad 60 strażaków), OSP oraz grupa chemiczna z Białegostoku i Ostrołęki. Ich działania skupiły się na zneutralizowaniu chemikaliów poprzez przesypywanie ich do specjalnej wanny neutralizacyjnej, a także sprawdzeniu szczelności pozostałych worków.

Działania strażaków zakończyły się po północy. Jak przekazał w niedzielę rano dyżurny stanowiska kierowania Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Białymstoku, "cała strefa w budynku i wokół została sprawdzona miernikami, które nie wykazały zagrożenia".

Mieszkańcy wrócili do domów

W trakcie działań strażacy zdecydowali o prewencyjnej ewakuacji części mieszkańców Czyżewa, którzy mieszkali w okolicznych blokach i mieszkaniach. Łącznie ewakuowano 109 osób, które późnym wieczorem mogły wrócić do siebie.

"Sytuacja jest opanowana i możecie państwo bezpiecznie wrócić do swoich domów" - napisał burmistrz Czyżewa Franciszek Kuczewski na profilu urzędu miasta. Podziękował też strażakom i policjantom zaangażowanym w akcję.

Oświadczenie firmy

Oświadczenie w sprawie zdarzenia wydał prezes firmy Clovin S.A., który w komunikacie zamieszczonym na profilu w mediach społecznościowych napisał, że w zakładzie w Czyżewie "doszło do reakcji egzotermicznej jednego z półproduktów stosowanych w produkcji proszków do prania".

W ocenie firmy wszystkie procedury bezpieczeństwa zadziałały prawidłowo, a straż pożarna została powiadomiona niezwłocznie.

"Pomiary wykazały, że stężenia oparów nie przekroczyły dopuszczalnych norm, nie doszło do pożaru ani do skażenia wód. Wspólnie z Burmistrzem podjęto decyzję o ewakuacji mieszkańców najbliższych budynków - w trosce o ich bezpieczeństwo oraz dla umożliwienia straży pożarnej sprawnego prowadzenia akcji. Aktualnie sytuacja jest opanowana" - napisano w komunikacie zamieszczonym w sobotę późnym wieczorem.