Zrzucić zbędne kilogramy, rzucić palenie, zadbać o zdrowie. Chyba każdy, na przełomie roku ma jakieś swoje ciche lub głośne: plany, marzenia i przyrzeczenia. Większość jednak odpuszcza i to w krótkim czasie - widząc, że nie ma efektów czy po prostu trudno zrezygnować z jakiegoś przyzwyczajenia lub nałogu. Receptą na słabą wolę, może być metoda małych kroków, czyli stopniowe wprowadzanie zmian w życie.

Chcąc pozbyć się zbędnych kilogramów, nie rzucajmy się od razu na post przerywany, w którym jemy, powiedzmy, cztery godziny dziennie. W ten sposób wytrzymamy 2-3 dni i ciało się zbuntuje. To normalne, bo nie jest do tego przystosowane. Jeśli zaczynamy ćwiczyć, zacznijmy np. od kwadransa, zamiast godziny - radzi psycholog dr Rafał Albiński z Uniwersytetu SWPS i tłumaczy, że zazwyczaj zbyt intensywnie już na samym początku roku chcemy wprowadzić zmiany do swojego życia.

Psycholog: Zapominamy nabrać rozpędu

Chcemy natychmiast cieszyć się efektami, a przecież podstawą jest wyrobienie nawyku. Aby nie dostać zadyszki na długim dystansie, trzeba stopniowo nabierać rozpędu i znaleźć rytm, który uda się utrzymać. Każdy ma na to swój czas, a dr Albiński wspomina o umownych 21 dniach, które są potrzebne na to, aby wykształcić nowy zwyczaj. Warto dać sobie prawo do gorszych dni i miejsce na potknięcia. W końcu fakt, że w danym dniu nie mieliśmy siły na trening albo skusiliśmy się na coś kalorycznego - nie przekreśla wszystkiego, co do tej pory zrobiliśmy.

Motywacja to nie wszystko!

Żeby nie było jak w memie: za każdy nieodbyty bieg dokładam sobie 15 minut. Jutro więc idę biegać przez dwa tygodnie. Nie dokładajmy sobie tego ciężaru, bo to nas jeszcze bardziej zdemotywuje i sfrustruje - podkreślił ekspert i dodał, że motywacja to nie wszystko, a najważniejsza jest świadomość: dlaczego te zmiany są tak ważne i przekonanie, że to dla naszego dobra.

Życia nie zmienimy w minutę - ale cenna jest każda minuta, która przybliża nas do celu. Nie odkładajmy postanowień na przyszły rok.