​Adam Bodnar i Paulina Hennig-Kloska mogą stracić swoje stanowiska w ramach rekonstrukcji rządu zapowiedzianej przez Donalda Tuska - ustalił nieoficjalnie reporter RMF FM. Ponadto mówi się o tym, że trwają negocjacje z Adrianem Zandbergiem - polityk partii Razem mógłby objąć kierownictwo nad nowo utworzonym resortem poświęconym mieszkalnictwu w zamian za poparcie Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich.

Donald Tusk zapowiedział we wtorek w TVP Info, że po wyborach prezydenckich rząd czeka rekonstrukcja. Rada Ministrów ma być mniejsza, ale dużo sprawniejsza.

Premier, pytany o rekonstrukcję rządu, odparł: Tak. Chociaż ja chcę, żeby przez najbliższe kilka dni te emocje opadały.

W czerwcu wrócę już na spokojnie do rozmów z moimi partnerami koalicyjnymi. Nie, żeby im coś zabrać, tylko żeby ten rząd był mniejszy, mniej liczebny, ale w dobrych proporcjach dla wszystkich i dużo sprawniejszy - powiedział.

Szef polskiego rządu stwierdził, że "nie wszyscy mają powód do radości". Nie chciał jednak ujawnić, kto może stracić pracę.

Pracę mogą stracić Bodnar i Hennig-Kloska, a dostać... Zandberg

Jak jednak ustalił nieoficjalnie reporter RMF FM Jakub Rybski, stanowiska w ramach rekonstrukcji rządu mogą stracić minister sprawiedliwości Adam Bodnar i minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.

W sejmowych kuluarach mówi się o tym, że Adam Bodnar jest świetnym naukowcem, ale zupełnie nie poradził sobie z polityczną funkcją w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Nasz dziennikarz nieoficjalnie usłyszał, że otoczenie premiera jest bardzo niezadowolone z tempa rozliczeń afer Prawa i Sprawiedliwości, a także działań prokuratury, dlatego chce zmian w resorcie na najwyższym szczeblu.

Z kolei Paulina Hennig-Kloska krytykowana jest za brak sprawczości w Ministerstwie Klimatu i Środowiska; pojawiają się też głosy, że współpraca z nią jest bardzo trudna.

Ponadto mówi się o tym, że trwają negocjacje z Adrianem Zandbergiem, aby ten objął kierownictwo nad nowo utworzonym resortem, które byłoby poświęcone mieszkalnictwu.

Ta propozycja miałaby sprawić, że kandydat na prezydenta z ramienia partii Razem, który w pierwszej turze wyborów prezydenckich uzyskał 4,86 proc. głosów, oficjalnie poparłby w II turze Rafała Trzaskowskiego.

Opracowanie: