Za kilka dni minie rok od złożenia w Sejmie wstępnego wniosku posłów koalicji o postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa NBP. W maju upłynie rok od złożenia podobnego wniosku w sprawie szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zarówno Adam Glapiński jak Maciej Świrski starają się opóźniać działanie pracującej nad wnioskiem sejmowej komisji. Z powodzeniem.

Nie chodzi tylko o wstępne działania, polegające na zabawie w kotka i myszkę, i unikaniu odebrania pism uruchamiających postępowanie. Osoby wskazane we wniosku mają miesiąc na zapoznanie się z wnioskiem, liczony jednak od dnia odbioru wniosku o postawienie przed TS. Mówiąc delikatnie, były z tym problemy.

Prace komisji jednak ruszyły i mozolnie posuwają się do przodu. W tym tygodniu warto jednak wspomnieć o zwracającym uwagę skupieniu kilku wydarzeń. Dzięki niemu dość wyraźnie daje się dostrzec strategie obu stron.

Losowanie składu ws. zażalenia

Dopiero we wtorek w Trybunale Stanu przeprowadzono losowanie trzyosobowego składu sędziów, którzy mają się zająć zażaleniem prawnika NBP na prokuratorskie postanowienie, dzięki któremu komisja mogłaby mieć dostęp do kopii dokumentów objętych klauzulą tajności. Prokurator żądał też zwolnienia z tajemnicy bankowej. 

Dwóch wylosowanych do rozstrzygnięcia tego sporu członków Trybunału Stanu to jednak sędziowie wskazani przez PiS. Jeden jest wręcz znany z osobistego reprezentowania w postępowaniach sądowych prezesa Jarosława Kaczyńskiego, drugi poza utraconą wraz ze zmianą władzy funkcją w Tauronie legitymuje się też bliską współpracą z PiS. Przewodniczącą składu orzekającego jest zaś Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska, także związana z politykami PiS. 

W tej sytuacji pracujący nad wnioskiem ws. Adama Glapińskiego posłowie z komisji odpowiedzialności konstytucyjnej raczej nie mogą się spodziewać uzyskania dostępu do dokumentów NBP.

Zwłoka nieunikniona

Nie warto się też łudzić, że jakakolwiek decyzja zapadnie szybko. Sędziowie TS muszą się przecież zapoznać z aktami, które trzeba jednak wcześniej wyodrębnić z całego materiału związanego z działaniem komisji. O tempie działania TS dość dobitnie świadczy zaś choćby fakt, że przeprowadzone niemal w połowie marca losowanie wskazało sędziów do rozstrzygnięcia postanowienia prokuratora z... połowy grudnia.

Bez dokumentów bankowych trudno mówić o utrzymaniu sporej części stawianych prezesowi Glapińskiemu zarzutów.

W drugim zaś postępowaniu, prowadzanym przez komisję prawnicy Macieja Świrskiego złożyli z kolei wnioski o przesłuchanie ponad 90 świadków. To trzykrotnie więcej, niż proponował poselski wniosek. 

Przesłuchania żmudne i nudne

Komisja stara się świadków przesłuchiwać, natykając się jednak na przypadki unikania przez nich wezwań do stawienia się przed nią, niepojawiania się na przesłuchaniach, przedstawiania zwolnień lekarskich itp. Z wezwanych np. na przesłuchania wczoraj dziewięciu osób stawiły się tylko dwie.

Jutro komisja ma przesłuchać kolejnych 12 osób, w piątek kolejnych 9... ogółem na ten tydzień komisja zaplanowała przesłuchanie ponad 40 świadków, to się jednak z pewnością nie uda.

Posiedzenia komisji odbywają się przy drzwiach zamkniętych, dokładne relacjonowanie ich przebiegu nie wchodzi więc w grę. Przesłuchujący świadków posłowie wyraźnie dają jednak odczuć, że powody powołania aż tylu świadków są wątpliwe, a komisja właściwie traci czas.

Członkowie komisji nie mają przy tym wątpliwości, że działania prawników zarówno Adama Glapińskiego jak Macieja Świrskiego mają na celu utrudnienie i przeciąganie pracy nad sprawozdaniami w ich sprawach. 

To jednak mogą mówić jedynie nieoficjalnie, bo obaj panowie wykorzystują dostępne im narzędzia i procedury. Tyle że do Trybunału Stanu w takiej sytuacji żadna z prowadzonych spraw nie dotrze w dającym się przewidzieć czasie.

Opracowanie: