Prokuratura postawiła pierwsze zarzuty w związku z sobotnimi burdami, do których doszło podczas meczu Ruchu Chorzów z ŁKS-em Łódź na Stadionie Śląskim. Jak informuje reporter RMF FM Marcin Buczek, zatrzymano 19 osób, a policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań.
- Prokuratura postawiła pierwsze zarzuty po zamieszkach podczas meczu Ruchu Chorzów - ŁKS Łódź na Stadionie Śląskim.
- Zatrzymano łącznie 19 osób; większość z nich usłyszała zarzuty za rzucanie przedmiotami na terenie stadionu, a jedna za wniesienie materiałów pirotechnicznych.
- Interweniowała policja, która przy użyciu gazu, granatów hukowych i armatki wodnej przywróciła porządek; trwają analizy nagrań i planowane są kolejne zatrzymania.
Większość z zatrzymanych - 18 osób - usłyszała zarzuty dotyczące rzucania różnymi przedmiotami na terenie stadionu. Jedna osoba odpowie dodatkowo za wniesienie na obiekt materiałów pirotechnicznych. Na razie prokuratura nie składa wniosków o tymczasowe aresztowanie - po przesłuchaniach zatrzymani są zwalniani.
Zadyma na Stadionie Śląskim
Zamieszki wybuchły, gdy grupa sympatyków ŁKS-u przedostała się w okolice sektora gospodarzy. Doszło do poważnej konfrontacji - kibole obrzucali się racami i innymi przedmiotami. Służby porządkowe początkowo próbowały zapanować nad sytuacją, jednak szybko musiały wezwać policję. Na stadion wkroczyły policyjne oddziały. W wyniku eskalacji przemocy zaatakowano również interweniujących funkcjonariuszy policji, którzy musieli użyć m.in. gazu, granatów hukowych oraz armatki wodnej.
Odpalili materiały pirotechniczne, doprowadzili do wzajemnej konfrontacji w swoich sektorach. Początkowo sytuację starały się opanować służby porządkowe, natomiast z uwagi na dość dużą eskalację tego incydentu poproszono o pomoc policję. Wtedy policja weszła na teren obiektu, użyła środków przymusu bezpośredniego i przywróciła ład i porządek - relacjonowała podkomisarz Magdalena Jurkowska z chorzowskiej komendy.
Dwóch zatrzymanych to sympatycy Ruchu Chorzów, a pozostałych 17 - ŁKS-u Łódź. Policja analizuje nagrania z monitoringu i zapowiada kolejne zatrzymania.
Prezydent Chorzowa: "Widok rodzin na bieżni wyrwał mi serce"
Do dramatycznych scen odniósł się w mediach społecznościowych prezydent Chorzowa, Szymon Michałek - znany z długoletnich związków ze środowiskiem kibiców Ruchu. Zapowiedział zwołanie spotkania z samorządowcami z Katowic i Siemianowic Śląskich, które pierwotnie miało dotyczyć parkowania przy okazji imprez masowych, ale teraz obejmie też kwestie bezpieczeństwa meczów.
Michałek zamierza zażądać wyjaśnień od klubu i firmy ochroniarskiej. Wspólnie z policją i strażą miejską chce zweryfikować obowiązujące procedury bezpieczeństwa.
W swoim wpisie na Facebooku podkreślił, że w razie zamknięcia stadionu po tych wydarzeniach, będzie zabiegał o to, by na mecze mogły wchodzić przynajmniej kobiety, dzieci i osoby z niepełnosprawnościami.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Chciabym doprecyzowa mj wpis z wczoraj, poniewa zosta nieprecyzyjnie sformuowany i ludzie go rnie interpretuj.Jeli Komisja Ligi naoy na Ruch kar zamknicia stadionu za wydarzenia z wczorajszego meczu, bd chcia eby na mecz weszy przynajmniej kobiety i dzieci
"Ten widok był dla mnie przytłaczający"
W rozmowie z Radiem RMF24 prezydent Chorzowa Szymon Michałek dodał, że najbardziej bolesne było dla niego ewakuowanie sektora rodzinnego, w którego tworzenie był zaangażowany.
To był przykry widok, przytłaczający. Dlatego postanowiłem, że dzisiaj zwołujemy zarządzanie kryzysowe w tej sprawie. Chciałbym tak naprawdę krok po kroku zobaczyć, łącznie z zapisami monitoringu, co się stało, dlaczego kibice ŁKS-u Łódź przedostali się do strefy gastronomicznej kibiców Ruchu Chorzów - i tak naprawdę od tego zaczęło się całe to zamieszanie na stadionie? - mówił na antenie Radia RMF24 prezydent Chorzowa Szymon Michałek.
Czy Stadion Śląski planuje wypowiedzieć umowę Ruchowi Chorzów? Jak powiedział prezydent, na razie sprawa wymaga dogłębnego zbadania.
Zobaczymy, co to nasze wewnętrzne śledztwo przyniesie w tej sprawie, co tutaj zawiniło. Wydaje mi się, że czynników może być kilka, jak przy każdej tego typu sytuacji. (...) Mam nadzieję, że przejrzymy procedury, naprawimy je i taka sytuacja nie będzie już miała w przyszłości miejsca - tłumaczył.
Sobotnie starcie zakończyło się porażką Ruchu Chorzów 1:3, co definitywnie odebrało drużynie szanse na powrót do ekstraklasy w tym sezonie.