Co najmniej 8 osób liczyła zorganizowana grupa przestępcza, która odpowiada za podpalenie centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Prokuratura postawiła dzisiaj zarzuty dwóm obywatelom Ukrainy, którzy mieli współdziałać z podpalaczami. Według śledczych, grupa ta podejmowała się aktów sabotażu i dywersji na polecenie rosyjskich służb specjalnych.
- Dwóm obywatelom Ukrainy postawiono zarzuty udziału w podpaleniu centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie.
- Jeden z podejrzanych miał nagrać pożar i akcję gaśniczą, a następnie przekazać materiały do Rosji, gdzie zostały opublikowane w mediach społecznościowych.
- Zorganizowana grupa przestępcza, która odpowiada za podpalenie centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie, liczyła co najmniej 8 osób.
- Polscy śledczy traktują ten pożar jako akt dywersji dokonany na zlecenie rosyjskich służb specjalnych.
Zarzuty dla dwóch Ukraińców
Są zarzuty dla dwóch osób podejrzanych o udział w podpaleniu centrum handlowego przy Marywilskiej w Warszawie. To dwóch Ukraińców, którzy współdziałali z podpalaczami. Według Prokuratury Krajowej, jeden z nich Daniil B., otrzymał zlecenie z Rosji, by nagrać na kamerę pożar hali i akcję gaśniczą, a następnie wysłać te materiały do Rosji. Tam je opublikowano w mediach społecznościowych.
Drugi z podejrzanych to zleceniodawca nagrań Ołeksandr W.
Obaj mają być członkami zorganizowanej grupy, której celem było podpalanie obiektów wielkopowierzchniowych w Unii Europejskiej, by zastraszyć ludzi.
Daniil B., który obecnie przebywa w areszcie na Litwie, jest podejrzany o udział w działalności obcego wywiadu przeciwko Polsce i dokonanie aktu sabotażu o charakterze terrorystycznym. Podobne zarzuty sformułowano wobec Ołeksandra W., jednak nie zostały mu ogłoszone, bo przebywa w Rosji. Wystawiono za nim list gończy, jest też wniosek o wydanie za nim Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Ich tożsamość znana jest polskim prokuratorom
Zorganizowana grupa przestępcza, która odpowiada za podpalenie centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie, liczyła co najmniej 8 osób - dowiedział się reporter RMF FM. Według śledczych, ta grupa podejmowała się aktów sabotażu i dywersji na polecenie rosyjskich służb specjalnych.
Ich tożsamość znana jest polskim prokuratorom. Cześć z nich przebywa w aresztach w Polsce, cześć na Litwie - bo ta grupa odpowiada też za podpalenie sklepu wielkopowierzchniowego w Wilnie. Są też członkowie grupy, których poszukiwania trwają - przebywają między innymi w Rosji. Rosyjskie służby rekrutowały głównie młodych ludzi zza naszej wschodniej granicy.
Te osoby realizowały to za niewielki pieniądze. Był motyw finansowy, nie ideologiczny. Oni wykorzystywali ludzi do realizacji tych rzeczy, instruowali ich przez kanały społecznościowe - mówi Przemysław Nowak z Prokuratury Krajowej.
Te osoby, które zostały zwerbowane, były instruowane dokładnie, jak i co mają podłożyć i gdzie. I w jaki sposób to zdalnie zapalić telefonem - mówi prok. Przemysław Nowak.
Jak dodał, w Polsce działa niezależnie kilka grup, mających przeprowadzać akty sabotażu na zlecenie rosyjskiego wywiadu.
Ogromny pożar w Warszawie
Do pożaru Centrum Handlowego Marywilska 44 w Warszawie doszło 12 maja 2024 roku. Całkowicie spłonęło 1400 sklepów i punktów usługowych.
"Obecnie, na podstawie zgromadzonych dowodów wiemy, że pożar był efektem podpalenia dokonanego na zlecenie rosyjskich służb specjalnych" - poinformował w niedzielę wieczorem Donald Tusk wraz z Tomaszem Siemoniakiem i Adamem Bodnarem.
"Mamy pogłębioną wiedzę na temat zlecenia i przebiegu podpalenia oraz sposobu jego dokumentowania przez sprawców. Działania ich były organizowane i kierowane przez ustaloną osobę przebywającą w Federacji Rosyjskiej. Część sprawców przebywa już w areszcie, pozostali są zidentyfikowani i poszukiwani. Prokuratura, Policja i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego kontynuują czynności śledcze i operacyjne mające na celu ich ujęcie" - napisali w oświadczeniu premier oraz ministrowie.
W reakcji na doniesienia o udziale Rosji w tym podpaleniu szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski zapowiedział zamknięcie rosyjskiego konsulatu w Krakowie. Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa skomentowała, że te działania spotkają się z "adekwatną" reakcją.
"W Polsce nie łapie się poważnych agentów"
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Dosyć smutne jest to, że w Polsce nie łapie się poważnych agentów, czyli osób ulokowanych gdzieś w strukturach władzy, w urzędach centralnych. Myślę, że nie dlatego, że ich nie ma, bo obawiam się, że są, tylko dlatego, że na razie służby nie mają takiej możliwości i łapie się tylko takich niedoszkolonych dywersantów, którzy wyglądają, jakby byli na odstrzał, że służby nie bardzo martwią się, że ich stracą - mówił w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim na antenie Radia RMF24 Piotr Niemczyk, ekspert ds. bezpieczeństwa i służb specjalnych.
Kupcy boją się o odszkodowania
Kupcy ze spalonej hali przy ulicy Marywilskiej w Warszawie obawiają się, czy dostaną odszkodowania. Ich wątpliwości są konsekwencją oświadczenia rządu dotyczącego zaangażowania rosyjskich służb w tę sprawę.
Jeśli to był akt terrorystyczny, to tym bardziej powinni nam dać jakieś odszkodowanie, bo to rząd powinien dbać o to, żeby takich ataków nie było, a nie ja - stwierdził w rozmowie z reporterem RMF FM jeden z kupców.
Inna osoba, kobieta, która również prowadziła biznes na Marywilskiej, stwierdziła, że przedsiębiorcy prawdopodobnie otrzymają odszkodowania dopiero po zakończeniu śledztwa. W ogóle nikt nas o niczym nie informuje. Jak będzie tu znów hala, to spróbujemy tu wrócić, ale będę też patrzyła na to, jakie są warunki - dodała.