Połowa krakowskich uczniów cierpi na alergię. To wyniki najnowszych, trwających trzy lata badań lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Naukowcy alarmują - alergia wśród młodych mieszkańców Krakowa osiągnęła rozmiar epidemii. Powodem jest m.in. fatalny stan powietrza.

Zdj. ilustracyjne / Rafal Strzechowski/Free - imagination Photoshot /PAP

W ramach badania krakowskich naukowców ankietę wypełniło 21 tysięcy dzieci i młodzieży szkolnej. Wyniki są porażające - co drugi uczeń zgłasza objawy alergii. To, co jest szczególnie niepokojące, to fakt, że prawie połowa z nich nie jest zdiagnozowana, a co za tym idzie prawidłowo leczona – mówi autorka badań prof. Ewa Czarnobilska, kierownik Centrum Alergologii Klinicznej i Środowiskowej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Wśród krakowskich uczniów jest o 35 procent więcej alergików niż w 2000 roku. Według Europejskiej Akademii Alergologii i Immunologii Klinicznej, za 10 lat połowa Europejczyków będzie cierpiała na jakiś rodzaj alergii. Zdaniem lekarzy w szkołach w Krakowie ten poziom został już osiągnięty.  

Jak zauważa prof. Czarnobilska, w otaczającym nas środowisku nie przybyło naturalnych alergenów, ale pojawiło się więcej uczulających substancji chemicznych zawartych w spalinach, jedzeniu czy kosmetykach. Spędzanie długich godzin w galeriach handlowych, w których butiki wabią zapachami oraz częste odwiedzanie sklepów meblowych, gdzie unosi się formaldehyd z klejów, może wywołać objawy alergiczne – ostrzega Czarnobilska.

Z badań wynika, że uczniowie z krakowskich szkół mieszkający blisko głównych traktów komunikacyjnych częściej chorują na astmę oskrzelową i alergiczny nieżyt nosa w porównaniu do ich rówieśników mieszkających w innych punktach Krakowa.

Lekarze coraz częściej u młodzieży szkolnej potwierdzają alergię na metale (nikiel, kobalt, chrom), mieszanki zapachowe, parafenylenodiaminę. Substancje te obecne są w zanieczyszczonym środowisku, w kosmetykach, odświeżaczach powietrza a także w barwnikach do tatuaży. Mogą doprowadzić do ciężkich stanów zapalnych i alergicznych skóry, obrzęków warg i twarzy a nawet objawów astmatycznych. Trzeba uważać również na farbowanie włosów. U niektórych osób może się to skończyć ostrą pokrzywką a nawet anafilaksją zagrażającą życiu.

Obecnie alergolog ma bardzo trudną sytuację, dlatego, że jest coraz więcej alergii na chemię, a medycyna wciąż ma niewiele narzędzi diagnostycznych wykrywających substancje, które mogą uczulać. A nie chodzi o to, by całe życie zażywać leki, które tylko zniosą objawy, tylko trzeba znaleźć przyczynę alergii, żeby wiedzieć np. jakiego kremu nie powinniśmy stosować – mówi prof. Czarnobilska.

Prawie 50 procent mieszkańców wysokorozwiniętych krajów cierpi na jakiś rodzaj alergii. To jest epidemia XXI wieku – podkreślają specjaliści. Często sami latami pracujemy na tą chorobę – wystarczy, że przez długi czas trujemy się chemią zawartą w różnych produktach.

(mpw)