Padaczka – znana również jako epilepsja – jest jednym z najczęstszych schorzeń neurologicznych występujących u dzieci. Szacuje się, że w Polsce zmaga się z nią ok. 200 tysięcy kilkulatków, czyli prawie 0,5 proc. społeczeństwa. W przypadku małych pacjentów szczególnie ważna jest dobra diagnostyka, która może potwierdzić lub też wykluczyć niepadaczkowe zaburzenia napadowe.
Trudno jednoznacznie wskazać przyczynę występowania padaczki u dzieci. U blisko połowy pacjentów jest ona trudna do ustalenia, a ⅓ przypadków to tak zwane napady kryptogenne - czyli o nieznanej przyczynie. Według danych co piąte chorujące dziecko zmaga się z padaczką objawową, będącą symptomem innej choroby lub wywołaną przez zmiany w mózgu. Te ostatnie, w okresie płodowym, może spowodować na przykład choroba lub zatrucie matki. Epilepsja to również przypadłość uwarunkowana genetycznie. Współczesna nauka identyfikuje około 50-60 genów, które mogą wywołać napad.
Epilepsję mogą także sprowokować urazy mózgu - mechaniczne lub wywołane przez niedotlenienie tego narządu. Do napadów padaczkowych przyczyniają się ponadto infekcje ośrodkowego układu nerwowego - zarówno te wirusowe, bakteryjne, jak i pasożytnicze - oraz nowotwory.
Współcześnie medycyna nie mówi o padaczce jako o jednej chorobie, a wskazuje na jej wiele odmian. Duża część przypadków u dzieci ma łagodny przebieg. Jest bardzo duża szansa, że napady miną z wiekiem lub będzie można je łatwo kontrolować i leczyć farmakologicznie. Szacuje się, że jedynie od 3 do 10 proc. dzieci jest dotkniętych cięższym przebiegiem tej przypadłości.
Do najczęściej spotykanych padaczek dziecięcych, która dotyka ok. 7 proc. pacjentów, należy tzw. zespół Janza, znany również jako młodzieńcza padaczka miokloniczna. Ten typ epilepsji daje o sobie znać w okresie dojrzewania i często ma podłoże genetyczne. Objawy pojawiają się najczęściej po przebudzeniu, a do ich nasilenia może przyczynić się światło stroboskopowe, brak snu lub miesiączka.
Popularnym zespołem padaczkowym są także dziecięce napady nieświadomości. Uaktywniające się między 6. a 7. rokiem życia symptomy są bardzo charakterystyczne - chory zastyga nagle w bezruchu, mruga w specyficzny sposób lub wpatruje się w przestrzeń pustym wzrokiem.
Od około 5. roku życia, najczęściej w wieku 8-9 lat, mogą się pojawić objawy padaczki rolandycznej. Z napadami, często ustępującymi samoistnie w okolicach 13. - 16. roku życia, zmaga się co czwarty pacjent. Ten typ epilepsji charakteryzuje się przede wszystkim zesztywnieniem mięśni języka oraz twarzy lub zaburzeniami artykulacji.
Jedno jest niezmienne: im szybciej skonsultuje się potencjalne napady padaczki z wykwalifikowanym neurologiem-epileptologiem, tym większa szansa na wyciszenie tej choroby.
Szczególnie u tych najmłodszych dzieci istnieje duże ryzyko pomylenia epilepsji z innymi zaburzeniami niepadaczkowymi o charakterze napadowym jak chociażby: tiki, drgawki gorączkowe, afektywny bezdech czy łagodne zawroty głowy. Dlatego tak ważna jest precyzyjna i szybka diagnoza.
Jednym z najważniejszych badań umożliwiających rozpoznanie padaczki u dzieci jest elektroencefalogram, znany powszechnie jako EEG. Badanie polega na analizie bioelektrycznej czynności mózgu. U dzieci wykonuje się je najczęściej podczas snu - najlepiej takiego, który wynika z ich naturalnego trybu dobowego. Najzdrowsze i najbardziej komfortowe zarówno dla dziecka, jak i dla jego rodziców jest zatem wykonanie takiego badania w nocy lub - w przypadku młodszych dzieci - w czasie rutynowej dziennej drzemki.
Czasami jednak u starszych dzieci, jeżeli istnieje konieczność wykonania badania we śnie, stosuje się jego deprywację, czyli znaczne zmniejszenie ilości godzin snu nocnego. Długość takiej przerwy jest zależna od wieku pacjenta. Nie powinna jednak trwać całej nocy ze względu na ryzyko wystąpienia napadu - tłumaczy epileptolog dr n. med. Barbara Krukowska-Andrzejczyk.
Warto również dodać, że sama deprywacja snu ma znaczenie diagnostyczne, nawet w przypadku gdy pacjent po niej nie zaśnie. Mogę się wtedy ujawnić nieprawidłowości w zapisie, które nie byłyby widoczne w trakcie rutynowego badania w czuwaniu - dodaje dr Krukowska-Andrzejczyk.
Trzeba jednak pamiętać, że samo badanie nie postawi diagnozy, a jedynie pomoże rozwiać pojawiające się wątpliwości. Dlatego kluczowe jest nie tylko to, kto wykona badanie, ale również kto dokona interpretacji wyników badania.