Kiedy w naszym organizmie znajduje się największa ilość kolagenu, elastyny czy kwasu hialuronowego? W momencie urodzenia. Od tej chwili w skórze odbywają się równolegle dwa rodzaje procesów: kataboliczne i anaboliczne. Przewaga procesów katabolicznych, czyli związanych z degradacją struktur występujących w skórze, zaczyna się mniej więcej od 25. roku życia i to właśnie od tego momentu zaczynamy się „starzeć”. Jak spowolnić ten proces? Tłumaczy kosmetolog Anna Jaros-Sajda.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że o skórze dojrzałej mówimy już od 25. roku życia. Mając tego świadomość, jesteśmy w stanie w odpowiednim momencie wdrożyć do pielęgnacji domowej oraz zabiegowej składniki, które wpłyną na stan skóry korzystnie, tym samym działając w profilaktyce starzenia.
Często klientki szukają dla siebie produktów kategoryzujących je w danym przedziale wiekowym. Uważają, że to prosta i skuteczna droga zadbania o siebie. Są to najczęściej kosmetyki z etykietą 30+, 40+ lub 50+. Tego typu oznakowania uważam za zwykły chwyt marketingowy - komentuje Anna Jaros-Sajda. Stan każdej skóry powinno się zawsze rozpatrywać w sposób indywidualny. Tylko takie podejście da nam oczekiwane rezultaty. Przykładowo: skóra 40-latki, sucha i z rumieniem, najprawdopodobniej będzie potrzebowała zupełnie innych substancji aktywnych i ich stężeń, niż np. skóra tłusta mężczyzny w tym samym wieku, mocno narażonego na negatywny wpływ środowiska na jego skórę. Nie warto czekać, aż oznaki starzenia zaczną być widoczne. Zobaczymy wtedy na swojej twarzy zmarszczki, odczujemy utratę gęstości i owalu. Warto odpowiednio wcześnie zadbać o opóźnianie procesów powstawania tego typu zmian. Mamy wtedy zdecydowanie większe szanse na uzyskanie satysfakcjonujących efektów - tłumaczy kosmetolog Anna Jaros-Sajda.
Specjaliści zalecają odpowiedną profilaktykę opartą o dobrze dobraną pielęgnację domową oraz o zabiegi w gabinetach kosmetologicznych. Skóra będzie dzięki temu pięknie nawilżona i napięta, pełna zdrowego blasku. Lepiej regularnie dostarczać jej składniki tak, aby sama mogła radzić sobie z niepożądanymi procesami, zamiast niepotrzebnie agresywnie ją stymulować w momencie, gdy nie ma ku temu wskazania.
Istnieją dwa rodzaje starzenia: egzo- i endogenne. Endogenne związane jest bezpośrednio z naszymi genami. Jest to coś, co dostajemy od życia na start - nie mamy na to wpływu. To, w jaki sposób się starzejemy i w jakim tempie będzie dochodziło do ubytku kolagenu czy elastyny, w dużym stopniu determinowane jest właśnie przez zestaw genów.
Z drugiej strony mamy do czynienia ze starzeniem egzogennym, a więc zewnątrzpochodnym. Tutaj jest już pole do działania! Na starzenie środowiskowe bezpośredni wpływ ma m.in. promieniowanie UV i czynniki zewnętrzne. Z pomocą skórze przychodzą składniki aktywne stosowane w odpowiednio skomponowanej pielęgnacji domowej.
Na szczęście za większą cześć widocznego starzenia odpowiada starzenie zewnątrzpochodne. Można stąd wysnuć prosty wniosek, że nawet jeśli nie odziedziczyliśmy bardzo dobrych genów, to jeśli mądrze i świadomie podejdziemy do profilaktyki przeciwstarzeniowej, uzyskane efekty jak najbardziej będą tego warte. Ta zasada ma swoje odzwierciedlenie również w drugim przypadku. Jeśli ktoś ma wyjątkowo dobre geny, ale nie będzie dostarczał skórze niezbędnych substancji aktywnych, to z wiekiem z pewnością odczuje tego konsekwencje.
Często osoby przed ukończeniem trzydziestego roku życia twierdzą, że nie muszą jeszcze stosować składników antyagingowych, bo przecież żadnych zmarszczek jeszcze u nich nie widać. Niestety, zdaniem profesjonalistów, jest to podejście błędne. Już w takim wieku wskazane jest działanie profilaktyczne, ponieważ zawsze lepiej jest zapobiegać, niż leczyć. Im wcześniej zaczniemy świadomie używać np. produktów z filtrem UV czy antyoksydacji, tym lepiej - kosmetolog.
Każda skóra starzeje się inaczej. U jednego gorzej funkcjonuje pigment, u kogoś innego elastyczność, a jeszcze w innym przypadku dochodzi do uszkadzania płaszcza hydrolipidowego. Dlatego też należy reagować na bieżącą przyczynę i na to, co dzieje się ze skórą, a nie bezwiednie stosować produkty z etykietą wieku typu 50+. Zawsze podkreślamy, że jest to kwestią bardzo indywidualną i takie też powinno być podejście do pielęgnacji - mówi Anna Jaros-Sajda.