Osoby, których dieta jest bogata w sól, mają nawet dwukrotnie wyższe ryzyko rozwoju niewydolności serca, choroby o bardzo wysokiej śmiertelności – poinformowali fińscy naukowcy na kongresie Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC) w Barcelonie.
Serce nie lubi soli. Duże jej spożycie znacznie zwiększa ryzyko niewydolności serca - skomentował prezentujący wyniki swojego zespołu prof. Pekka Jousilahti z Narodowego Instytutu Zdrowia i Opieki Społecznej w Helsinkach (Finlandia). Według specjalisty - jeśli chcemy mieć dłużej zdrowsze serce - najlepiej jest stosować się do zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i ograniczyć konsumpcję soli do maksimum 5 gramów na dzień.
Problemem jest to, że 80 procent soli pochodzi z żywności przetworzonej, którą kupujemy w sklepach, a 20 procent to ilość soli dodawanej do jedzenia w domu, zaznaczył badacz. Dlatego bardzo ważne jest wprowadzenie regulacji prawnych, które przyczynią się do ograniczenia soli dodawanej przez przemysł spożywczy do żywności.
Prof. Jousilahti przypomniał, że z większości dotychczasowych badań wynika, iż wysokie spożycie soli jest jedną z głównych przyczyn nadciśnienia krwi, a także choroby wieńcowej serca oraz udaru mózgu. Fińscy naukowcy sprawdzali jego wpływ na ryzyko niewydolności serca, ponieważ stanowi coraz większy problem społeczny w krajach rozwiniętych.
W chorobie tej serce nie jest w stanie pompować wystarczająco dużo krwi, by zaspokoić potrzeby organizmu. Z czasem wydolność fizyczna pacjentów z tym schorzeniem pogarsza się tak, że trudność sprawia im wykonywanie podstawowych czynności i nawet w spoczynku odczuwają duszność. Śmiertelność w niewydolności serca jest bardzo wysoka - większa niż w wielu chorobach nowotworowych.
Zgodnie z szacunkami ESC na niewydolność serca cierpi ok. 15 mln Europejczyjów (w tym od 700 tys. do 1 mln Polaków), ale do 2040 roku liczba ta może wzrosnąć ponad dwukrotnie. Ma to związek ze starzeniem się społeczeństw. Na chorobę tę narażone są przede wszystkim osoby z nadciśnieniem tętniczym, po przebytym zawale serca, osoby otyłe, chore na cukrzycę, przyjmujące leki kardiotoksyczne, m.in. na niektóre nowotwory.
Finowie objęli badaniem 4630 losowo wybranych osób - mężczyzn i kobiet w wieku 25-64 lata. Byli to uczestnicy dwóch długofalowych fińskich badań - North Karelia Salt Study oraz National FINRISK Study. Przy pomocy podstawowych kwestionariuszy zebrano informacje na temat ich nawyków mających wpływ na zdrowie, masy ciała, wzrostu i ciśnienia krwi. Pobrano też krew do analizy laboratoryjnej, a pacjenci w różnych porach doby oddawali próbki moczu do analizy. Pomiary poziomu sodu w tych próbkach uważa się za złoty standard służący do obiektywnej oceny spożycia soli przez daną osobę. Przyjęto, że 17,1 milimola sodu w moczu odpowiada 1 gramowi spożytej soli.
Przez kolejne 12 lat śledzono stan zdrowia badanych. W tym czasie u 121 z nich rozwinęła się niewydolność serca. Okazało się, że osoby, które wraz z posiłkami konsumowały największą ilość soli, tj. ponad 13,73 grama na dzień, miały nieco ponad dwukrotnie wyższe ryzyko niewydolności serca niż ci, którzy spożywali mniej niż 6,77 grama soli dziennie. W bardziej szczegółowej analizie, w której uwzględniono również skurczowe ciśnienie krwi, całkowite stężenie cholesterolu we krwi oraz wskaźnik masy ciała (BMI), ryzyko niewydolności serca rosło o 70 procent u największych amatorów słonego jedzenia (ponad 13,73 gramów na dzień), o 56 procent u spożywających od 10,96 do 13,73 gramów soli oraz o 45 proc. i 13 proc. u osób konsumujących odpowiednio 8,81 - 10,95 gramów i 6,77 - 8,80 gramów soli na dzień.
Prof Jousilahti wspomniał, że niektóre badania nie dowodzą zależności między spożyciem soli a ryzykiem chorób serca czy zgonu. Jak wyjaśnił, może to wynikać z tego, że ze względów genetycznych nie wszyscy ludzie są tak samo wrażliwi na sód (składnik soli) w diecie. Problem w tym, że obecnie niemożliwe jest prowadzenie testów, aby sprawdzić, kto w społeczeństwie ma większą sodowrażliwość. Jej genetyczne podłoże nie jest dobrze poznane.
Nie ma zresztą potrzeby prowadzić takich badań, gdyż niezależnie od sodowrażliwości nasze fizjologiczne zapotrzebowanie na sól wynosi do 3 gramów dziennie - ocenia dr Pilar Mazon Ramos z Universidade de Santiago de Compostela (Hiszpania).
Kardiolog podkreśla, że średnie spożycie soli w Europie wynosi 9 gramów dziennie na osobę. Obecnie w Hiszpanii znacznie spadło, ale jeszcze kilka lat temu wynosiło 10 gramów, a w Portugalii - 12 gramów. Towarzyszyła temu duża częstotliwość występowania nadciśnienia tętniczego i udarów mózgu - powiedziała Mazon Ramos. Wtedy rząd Portugalii zdecydował się na program redukcji soli w chlebie. Spowodowało to spadek spożycia soli, a jednocześnie zmniejszyło się występowanie nadciśnienia i udarów mózgu.
Zdaniem specjalistki to, co sami możemy zrobić, by zredukować spożycie soli, to starać się czytać etykiety produktów, które kupujemy i eliminować te najbardziej słone. Możemy też ograniczać dodawanie soli do żywności w domu, zastępować ją ziołami oraz nie dodawać do jedzenia dzieciom, bo nasze preferencje smakowe kształtują się bardzo wcześnie.
Dr Mazon Ramos wyjaśnia, że sól szkodzi układowi sercowo-naczyniowemu przede wszystkim dlatego, że uszkadza naczynia krwionośne i nerki. W efekcie rozwija się nadciśnienie tętnicze, które jest czynnikiem ryzyka udaru mózgu i zawału serca.
Jednak w fińskim badaniu związek między dużym spożyciem soli a ryzykiem niewydolności serca był niezależny od występowania nadciśnienia. Wyjaśnieniem tego może być fakt, że sól powoduje gromadzenie wody w organizmie, w związku z tym serce musi przepompować większe ilości krwi i wykonuje cięższą pracę. A to może przyczyniać się do rozwoju niewydolności serca - powiedziała kardiolog.
(ag)