„10-20 proc. osób cierpiących na depresję niestety kończy samobójstwem. Nie można dopuścić do etapu, w którym nasze życie jest zagrożone” - mówi w rozmowie z Ewą Kwaśny psychiatra Joanna Boroń-Zyss. Gość cyklu „Twoje Zdrowie w Faktach RMF FM” zachęca do konsultacji ze specjalistą, gdy tylko pojawią się niepokojące objawy.

Według Światowej Organizacji Zdrowia depresja jest najczęściej spotykanym zaburzeniem psychicznym.

Smutek nie ma charakteru przewlekłego, nie zabiera przyjemności na dłuższą metę. Tymczasem przez depresję w ogóle nie potrafimy czerpać radości z życia, pojawiają się myśli samobójcze, stwierdzamy, że nasze życie przestaje mieć sens - tłumaczy Joanna Boroń-Zyss, psychiatra ze Szpitala św. Ludwika w Krakowie.

Objawami depresji mogą też być trudności w koncentracji i zapamiętywaniu. Przez chorobę człowiek stopniowo zaczyna wycofywać się z jakichkolwiek aktywności.

Na depresję często narażone są osoby samotne. Stąd niezwykle ważna jest sieć wsparcia społecznego. Ludzie wokół nas mogą dostarczać nam różnych informacji zwrotnych na temat naszego funkcjonowania i zainterweniować, gdy mamy problemy. W przypadku młodych osób, grupa rówieśnicza jest zwykle bardzo czujna. To oni dają sygnały, że coś się dzieje. Niejednokrotnie rodzic przychodził do mnie po tym, jak np. od przyjaciółki dowiedział się, że zachowania dziecka są niepokojące - mówi Joanna Boroń-Zyss.

Nasza ekspertka zachęca osoby podejrzewające u siebie zaburzenia depresyjne, by nie zwlekały z wizytą u specjalisty. Wybierajmy jednak certyfikowanych terapeutów. To osoby z odpowiednim wykształceniem i przygotowane są do prowadzenia terapii - dodaje psychiatra.

(mc)