Wiemy już, że w karmieniu piersią nie chodzi tylko o pokarm, ono ma olbrzymie znaczenie dla zdrowia dziecka i zdrowia samej matki - mówi w rozmowie z RMF FM prof. Katie Hinde, antropolog ewolucyjny z Arizona State University. Badaczka laktacji, autorka poświęconego temu tematowi bloga, przekonuje, że całkowity czas karmienia piersią, który kumuluje się przez cały reprodukcyjny okres życia kobiety zmniejsza ryzyko raka piersi, otyłości, czy cukrzycy typu drugiego. Przyznaje jednak, że choć "naturalne", karmienie piersią nie jest łatwe, kobietom potrzeba w tej dziedzinie więcej wiedzy i wsparcia.

prof. Katie Hinde /Grzegorz Jasiński /Twoje Zdrowie

W rozmowie z Grzegorzem Jasińskim, przy okazji konferencji Polskiego Towarzystwa Nauk o Człowieku i Ewolucji w Krakowie, prof. Hinde przyznaje, że dopiero ostatnie 10 lat badań pokazało zupełnie nowe, związane z karmieniem piersią tajemnice. Teraz już rozumiemy, że mleko matki jest owszem pokarmem, ale też lekarstwem, czy źródłem hormonów. Substancje zastępcze wciąż nie potrafią wypełnić jego roli. 

Grzegorz Jasiński: Czy karmienie piersią jest dla współczesnych kobiet dużym problemem? Jak dużym?

Prof. Katie Hinde, Arizona State University: Karmienie piersią jest "naturalne", przygotowały nas do tego miliony lat ewolucji. Jednak fakt, że coś jest przedmiotem adaptacji, że jest "naturalne" nie sprawia, że jest łatwe, nie sprawia, że odbywa się automatycznie. Ewolucja jeszcze więcej uwagi poświęciła choćby seksowi, a nikt nie jest w tym od razu ekspertem. Trzeba rozumieć, że potrzeba wiele nauki, wiele wsparcia, informacji od najbliższych, rodziny czy przyjaciół. Jeśli tego nie ma, jeśli lekarze nie są wykształceni, by taką pomoc oferować, wiedza w tej sprawie zanika i wiele kobiet ma rzeczywiste problemy, właśnie przez brak wiedzy i wskazówek. Z historycznego punktu widzenia widać, że w kontaktach między matką i dzieckiem pojawiło się coraz więcej przeszkód, wiedza o karmieniu piersią osłabła. Jest też oczywiście trend odwrotny, pojawia się teraz coraz więcej prac naukowych, więcej, niż choćby 10-20 lat temu. Ale odbudowa stanu wiedzy nieco jednak potrwa, by całe to potrzebne matkom i dzieciom wsparcie pojawiło się znowu.

Czy częścią problemu jest fakt, że karmią piersią kobiety, nie mężczyźni?

Kobiece sprawy i problemy, wyzwania, które przed nami stoją, historycznie, ale i współcześnie, nie zyskiwały uwagi, którą poświęca się problemom "nie kobiet" i "nie dzieci". To z pewnością coś, nad czym warto popracować. Dopóki nasi polityczni przedstawiciele, władze naszych korporacji i liderzy naszych społeczności nie zastanowią się, kogo właściwie reprezentują, te nasze problemy nie zyskają właściwej uwagi.

Coraz lepiej zdajemy sobie sprawę, że badania naukowe w dziedzinie medycyny są prowadzone głównie z punktu widzenia mężczyzn, to ich głównie się bada, wyniki dla nich uznaje się za ogólnie obowiązujące. Czy problem karmienia piersią nie powinien być tym, który przesunie ciężar badań w stronę kobiet i sprawi, że większe zainteresowanie zyskają też inne aspekty ich zdrowia?

Myślę, że zarówno problemy zdrowia reprodukcyjnego kobiet, jak i sprawy związane z rozwojem dzieci były do tej pory traktowane jako oczywiste lub nawet nieco lekceważone i w Europie, i w USA. Widać różnice zarówno w zakresie badań, wsparciu instytucjonalnym. Coraz więcej kobiet i mężczyzn to zauważa i rośnie presja, by te tematy w większym stopniu włączyć w główny nurt badań. To oczywiste, że jeśli kocha się dzieci, trzeba zwracać uwagę na wszystko co może pomóc w ich rozwoju. Do tej pory, karmienie piersią, biologia tego procesu były w pewnym stopniu niedoceniane, bo myślano o tym tylko w związku z pokarmem. Wydawało się, że wszytko tu było rozpoznane i zrozumiałe. Dopiero ostatnie 10 lat badań pokazało nam zupełnie nowe, związane z tym tajemnice. W miarę, jak zaczynamy rozumieć, że mleko matki jest owszem pokarmem, ale też lekarstwem, czy substancją sygnalizującą, widzimy, że to co możemy kupić w dziale nabiału nie może pełnić tych funkcji, nie może pomóc w rozwoju najmłodszych.

Ale dość długo współcześnie zakładano, że karmienie piersią to coś, co owszem można robić, ale nie absolutnie koniecznie, więc może to nie tylko problem zdrowotny, ale też kulturowy. Mamy choćby spory o to, gdzie i kiedy można karmić piersią, a gdzie nie.

Przeszkody pojawiają się tu na wielu poziomach i matki, które muszą wybrać najlepszy sposób opieki nad dzieckiem, muszą się z nimi mierzyć. W Stanach Zjednoczonych kobiety właściwie powinny mieć prawo karmić piersią wszędzie tam, gdzie można jeść. Takie jest prawo. Nie wszyscy jednak zdają sobie z tego sprawę, nie wszyscy to prawo respektują. Dlatego kobiety, które karmią piersią w publicznych miejscach narażają się na niechętne spojrzenia i uwagi, że powinny iść na przykład do toalety. Hej, ja nie mam ochoty jeść lunchu w toalecie, dlaczego mielibyśmy karmić tam dzieci? Tu wciąż musimy się starać okazać matkom i dzieciom większe wsparcie, starać się tworzyć nowe zwyczaje, nową kulturę. Nasz stosunek do mam zależy od nas, my decydujemy, czy chcemy wypychać je ze społeczeństwa, gdy karmią piersią, czy włączać. Myślę, że odpowiedz powinna być jasna.

Karmienie piersią nie jest łatwym zadaniem i może pojawić się drugi problem, problem nadmiernej presji na matki, które nie mogą lub nawet nie chcą karmić. Presji na przykład ze strony ich matek, babć...

Mam zajęcia ze studentami na temat rozwoju dzieci i nie przestaje mnie zadziwiać, jak różnej długości są listy tego, co ich zdaniem mężczyźni powinni robić, by być dobrym ojcem i tego, co powinny robić kobiety, by być dobrą matką. Te listy bardzo się różnią. Powinniśmy zastanowić się nad tym, do jakiego stopnia nadzorujemy matki i kobiety, jak wielką nakładamy na nie presję, jak wielkie są wobec nich oczekiwania i jakie w związku z tym tworzymy dla nich przeszkody. Pokazujemy właściwie, że wszystko co wiąże się z dziećmi zależy od matek, a nie oferujemy im równocześnie odpowiedniego wsparcia w domu i w pracy, odpowiedniego wsparcia różnych instytucji. To sprawia, że wyzwania i kłopoty związane z karmieniem piersią sprawiają wrażenie indywidualnych porażek kobiet. A przecież nie są to ich porażki. Musimy lepiej szkolić lekarzy, oferować kobietom większe wsparcie, życzliwość. Częścią tego powinny być też dalsze badania naukowe, które pozwolą lepiej zrozumieć wszelkie aspekty karmienia piersią i formułować bardziej aktualne wskazówki. I oczywiście potrzebna jest praca nad pokarmami sztucznymi, które dadzą matkom, które nie mogą lub po prostu nie chcą karmić, więcej możliwości wyboru. Na razie matki muszą się wciąż mierzyć z wieloma problemami, musimy zaoferować im i ich dzieciom więcej lepszych opcji.

Co pani myśli o bankach kobiecego mleka?

Myślę, że takie banki, oczywiście odpowiednio zorganizowane i prowadzone, mogą być znakomitą pomocą szczególnie dla najbardziej wrażliwych dzieci, choćby z oddziałów intensywnej opieki neonatologicznej. Dopiero teraz zaczynamy rozumieć, jak złożone jest mleko matki, jego dostępność dla dzieci, które są najsłabsze, chore, przedwcześnie urodzone może mieć dla zdrowia publicznego gigantyczne znaczenie.

Coraz więcej wiemy o tym, jakie znaczenie ma karmienie piersią dla zdrowia dzieci. Czy wiemy już wszystko o tym, jak ważne jest z punktu widzenia zdrowia samych kobiet?

Wiemy już, że całkowity czas karmienia piersią, który kumuluje się przez cały reprodukcyjny okres życia kobiety zmniejsza ryzyko raka piersi, zmniejsza ryzyko otyłości, czy cukrzycy typu drugiego. Ma bardzo jasne, korzystne skutki zdrowotne dla samych matek. 1 na 8 kobiet w USA zachoruje na raka piersi, niektóre z nich mają uwarunkowania hormonalne, inne wiążą się z wpływami środowiska, różnych zanieczyszczeń. Wciąż pracujemy nad tym, by lepiej to zrozumieć i skuteczniej informować. Przez stulecia rak piersi był nazywany "chorobą zakonnic", bo pojawiał się u kobiet, które nie karmiły dzieci piersią. Karmienie piersią ma znaczenie ochronne.

To kolejna presja...

To prawda. Uważam, że musimy mieć na ten temat jak największą wiedzę naukową, by oferować matkom najbardziej aktualne wskazówki i wspierać je w ich decyzjach, pomagać przeżywać macierzyństwo na różne sposoby. Matki kochają swoje dzieci i chcą dla nich wszystkiego co najlepsze, ale mają różne możliwości. Musimy rozszerzyć dostępne dla nich opcje, by czuły się ze swoimi decyzjami bardziej komfortowo.