„Nauczyciele powinni wiedzieć, jak z dzieckiem chorym na cukrzycę postępować. W przypadku cukrzycy typu pierwszego zagrożenie stanami niepożądanymi, powikłaniami jest bardzo duże. Te stany to hiperglikemia, czyli zbyt wysoki poziom cukru i najbardziej niebezpieczna hipoglikemia, czyli zbyt niski poziom cukru. Hipoglikemia to stan, który pojawia się bardzo nagle i w konsekwencji może prowadzić nawet do utraty życia” – mówi Mariusz Masiarek, prezes Towarzystwa Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Cukrzycą w Gliwicach. „W momencie, kiedy w szkole pojawia się dziecko chore przewlekle, zgodnie z przepisami i zaleceniami ministerstwa edukacji, powinno się odbywać szkolenie, jak pomóc takiemu dziecku. Sytuacja jest jednak taka, że najczęściej szkolenie z zakresu pomocy dziecku choremu na cukrzycę odbywa się po interwencji rodziców. Spotkamy się z sygnałami, że szkoły nie chcą się szkolić, bo uważają, że to nie jest potrzebne” - podkreśla.
Anna Kropaczek: Jedzenie słodyczy, picie słodkich napojów powoduje cukrzycę - tak często myślimy. To prawda?
Mariusz Masiarek: I tak, i nie. Są dwa typy cukrzycy. Spożywanie dużych ilości cukru z pierwszym typem nie ma nic wspólnego. Podłoże jest zupełnie inne, najprawdopodobniej genetyczne. U ludzi młodych, dzieci mamy właśnie do czynienia z cukrzycą typu pierwszego. Jeśli chodzi o cukrzycę typu drugiego, to jest to choroba, która wiąże się z tym, w jaki sposób się odżywiamy i jaki tryb życia prowadzimy. Nazywana jest cukrzycą dorosłych. Wynika z tego, że przez kilkadziesiąt lat w jakiś sposób sobie na nią "zasługujemy", jedząc nieodpowiednio, nadużywając różnych używek i nie uprawiając sportu.
Ale możemy sobie od czasu do czasu pozwolić na czekoladę albo hamburgera? Byle z umiarem?
Umiar we wszystkim jest jak najbardziej wskazany. Musimy pamiętać, że im więcej przetworzonej żywności, tym gorzej. Żeby to zobrazować powiem tak: marchewka nieobrana ma indeks glikemiczny (średni, procentowy wzrost stężenia glukozy we krwi po spożyciu porcji produktu zawierającej 50 gramów przyswajalnych węglowodanów - przyp. red.) około 30 w skali od zera do stu. Marchewka starta - dwa razy więcej, a ugotowana ma indeks glikemiczny bliski 90. To oznacza, że wysoko przetworzona żywność powoduje, że nasz organizm musi natychmiast wyprodukować odpowiednią dawkę insuliny. Mówiąc krótko, eksploatujemy go w stu procentach przez cały czas.
Jak rozpoznać cukrzycę typu pierwszego u dzieci?
Objawów nie da się nie zauważyć, choć mogą być mylone z objawami innych chorób. Dziecko gwałtownie chudnie, bardzo dużo pije, może dochodzić do moczenia nocnego. Pragnienie jest tak wielkie, że nawet małe dziecko potrafi wypić 1,5 litra wody. Do tego dochodzi senność, apatia, bladość. Takie rzeczy powinny nas zaniepokoić. Trzeba zmierzyć poziom cukru we krwi.
Jak należy zadbać o to, by dziecko chore na cukrzyce mogło bezpiecznie czuć się np. w szkole?
Nauczyciele powinni wiedzieć, jak z dzieckiem chorym na cukrzycę postępować. My prowadzimy szkolenia i uświadamiamy nauczycieli w tym zakresie. W przypadku cukrzycy typu pierwszego zagrożenie stanami niepożądanymi, powikłaniami jest bardzo duże. Te stany to hiperglikemia, czyli zbyt wysoki poziom cukru i najbardziej niebezpieczna hipoglikemia, czyli zbyt niski poziom cukru. Hipoglikemia np. to jest stan, który pojawia się bardzo nagle i w konsekwencji może prowadzić nawet do utraty życia. W takiej sytuacji dziecko jest uzależnione od pomocy osoby trzeciej.
Na jaką sytuację nauczyciel powinien być przygotowany? Jak hipoglikemia się objawia?
W hipoglikemii lekkiej pojawiają się takie objawy, które można porównać do zdenerwowania, bladości, zimnych potów. Porównałbym to do stanu, kiedy chce nam się zjeść coś bardzo słodkiego. Czujemy taki niepokój. Osoba chora na cukrzycę w ten sposób pokazuje, że dzieje się coś złego. Jeśli jest przytomna, wszystko będzie w porządku, pod warunkiem, że się poda bardzo słodki płyn bądź czystą glukozę, która szybko podniesie poziom cukru we krwi. Jeśli chodzi o stan z utratą przytomności, mamy do czynienia z hipoglikemią ciężką, nie możemy podać nic doustnie. Trzeba dokonać iniekcji. Stan hipoglikemii ciężkiej może się nigdy osobie chorej na cukrzycę nie przydarzyć, niemniej trzeba być na nią przygotowanym.
Dziecko powinno mieć ze sobą zestaw do zrobienia zastrzyku?
Osoba chora na cukrzycę powinna zawsze mieć przy sobie takie ratunkowe koło. W rzeczywistości to jest ratunkowe pomarańczowe pudełko z hormonem, który gwałtownie, ale krótkotrwale podnosi poziom cukru we krwi. Jest to substancja, którą nie da się zrobić krzywdy. Jeśli chodzi o szkołę, po takim szkoleniu przynajmniej jedno pomarańczowe pudełko jest na pewno w miejscu powszechnie znanym.
W jaki sposób wybierane są szkoły, w których szkolicie nauczycieli?
Idealnie byłoby, gdyby ze środków publicznych można było przeszkolić każdą szkołę. W momencie, kiedy w szkole pojawia się dziecko chore przewlekle, zgodnie z przepisami i zaleceniami ministerstwa edukacji, powinno takie szkolenie się odbywać. Sytuacja jest jednak taka, że najczęściej szkolenie z zakresu pomocy dziecku choremu na cukrzycę odbywa się po interwencji rodziców. Spotkamy się z sygnałami, że szkoły nie chcą się szkolić, bo uważają, że to nie jest potrzebne.
Ile szkół przeszło takie szkolenie?
Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Cukrzycą szkoli w południowej Polsce. Przeszkoliliśmy ponad 120 placówek. To jest kropla w morzu potrzeb. Szkolenia są przeprowadzane w całej Polsce przez organizacje podobne do naszej.