Rodzice dzieci z oddziału onkologii Szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy sami kupują posiłki swoim dzieciom, bo te serwowane w lecznicy – ich zdaniem – nie nadają się do jedzenia. Szpital jest wprawdzie w trakcie przetargu na dostawcę posiłków, jednak jak sprawdziła reporterka RMF MAXXX Monika Jendrzejewska, w nowym zamówieniu są niemal identyczne produkty jak dotychczas.
Kasza, wędlina z kawałkami chrząstek, śladowe ilości masła i brak różnorodności w serwowaniu posiłków - takie zarzuty wobec Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy mają rodzice dzieci, które leżą na tamtejszej onkologii. Jak przyznają: Więźniowie mają lepsze jedzenie, niż dzieci chorujące na raka. Przerażeni szpitalnymi posiłkami, sami kupują jedzenie swoim dzieciom i przynoszą w słoikach.
Zdaniem rodziców karmienie w bydgoskiej lecznicy jest bardzo monotonne - chleb, wędlina, która udaje wędlinę i masło. Do tego ewentualnie trochę twarożku, który jest kompletnie bez smaku. Ciągle ta sama zupa, rozgotowane ziemniaki, o makaronie można zapomnieć. Poza tym brakuje warzyw i owoców, a na deser jest zazwyczaj sucha drożdżówka. Zdarzają się też zimne posiłki - dodają.
Każdy z nas lubi jak to, co na talerzu wygląda ładnie i dobrze smakuje, a dziecko, które jest chore, dodatkowo jest wybredne. Jak one mają zdrowieć? - żalą się rodzice i podkreślają, że wsparcie dietą w trakcie hospitalizacji jest przecież bezcenne.
Szpital odpiera zarzuty rodziców i tłumaczy, że diety, które przygotowuje są indywidualnie dostosowywane do stanu zdrowia i sposobu leczenia każdego pacjenta. Dieta musi zawierać określone produkty, odpowiednią kaloryczność i nie zawsze możemy dostosować ją do oczekiwań rodziców - tłumaczy Marta Laska, rzeczniczka prasowa Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy
Po naszej interwencji, specjalny zespół szpitalny ma zadbać o uatrakcyjnienie posiłków dla dzieci. W tym zespole najważniejszą jednak rolę odgrywać będzie zdanie lekarzy i dietetyków. Nie możemy zapominać, że posiłki muszą uwzględniać indywidualny stan zdrowia każdego pacjent - wyjaśnia rzeczniczka szpitala.
Przedstawicielka lecznicy twierdzi, że jest to pierwsza tego typu skarga na posiłki serwowane pacjentom w bydgoskim szpitalu.