Amerykańscy naukowcy opracowali test krwi, który - jak obiecują - ma pomóc przewidzieć, jak długo jeszcze pożyjemy. Wyniki ich badań pokazały, że analiza poziomu zaledwie 9 biomarkerów wystarcza, by ocenić tak zwany "wiek fenotypowy", określający stan organizmu znacznie dokładniej, niż wiek metrykalny. Ich doniesienia, o których pisze brytyjski dziennik "The Guardian", zostały opublikowane na razie tylko na portalu biorxiv.org i nie były jeszcze niezależnie recenzowane. Zdaniem autorów ich metoda może przydać się przede wszystkim w diagnostyce przypadków, gdy proces starzenia przebiega szybciej niż normalnie.

Badacze z Yale University, University of Southern California w Los Angeles i Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health w Baltimore przeanalizowali znaczenie 42 różnych testów. Przekonali się, że wystarczy wziąć pod uwagę poziom zaledwie 9 markerów, by ocenić stan organizmu danej osoby i jej wiek biologiczny znacznie dokładniej, niż opisuje to data urodzenia, czy każdy z tych markerów indywidualnie. Na tej właśnie podstawie można w miarę precyzyjnie ocenić, jak długo dana osoba ma szanse jeszcze przeżyć. 

Pokazaliśmy, że nawet u osób, które nie cierpią na żadne choroby, wydają się zupełnie zdrowe, pojawiają się istotne różnice przewidywanej długości życia - mówi pierwsza autorka pracy, Morgan Levine, patolog z Yale University. Jesteśmy dzięki temu w stanie przewidzieć ewentualne problemy zdrowotne, zanim jeszcze pojawią się ich objawy. To jakby ocena wieku fizjologicznego. Może się zdarzyć, że masz 65 lat, ale twój organizm działa jakbyś miał 70. W tym momencie masz ryzyko śmierci 70 - dodaje. 

Levine podkreśla, że ta metoda pozwala na coś więcej, niż tylko ocenę, kto starzeje się szybciej, a kto wolniej. Wyniki testu mogą wskazać lekarzom, co w największym stopniu się do starzenia przyczynia, dzięki czemu mogą zaproponować danej osobie konkretną terapię lub zmianę trybu życia. W trakcie tej terapii test pokaże też, czy dane wskazania się sprawdzają i ich przestrzeganie faktycznie pacjenta fizjologicznie "odmładza". 

Autorzy pracy rozpoczęli od analizy danych, dotyczących 10 tysięcy osób, zebranych w latach 1988-94 w ramach badań US National Health and Nutrition Examination Survey (NHANES). Powiązali ich dane medyczne, informacje na temat trybu życia, wreszcie u osób, które już zmarły, także wiek w chwili śmierci. Wśród 42 badanych parametrów były między innymi poziom leukocytów we krwi, poziomy glukozy czy albumin. Na podstawie tej analizy opracowano test, który oceniał ryzyko śmierci na podstawie zaledwie 9 markerów i potwierdzono jego skuteczność na przykładzie danych 11 tysięcy osób, zebranych w latach 1999-2010. 

Test pozwala na ocenę tak zwanego "wieku fenotypowego" opisującego rzeczywisty stan biologiczny organizmu dokładniej, niż wiek metrykalny. Jeśli wiek fenotypowy, czy biologiczny jest wyższy, niż metrykalny, oznacza to, że starzejemy się szybciej, niż powinniśmy. W badaniach okazało się, że u kobiet ów wiek fenotypowy był przeciętnie niższy, niż u mężczyzn w tym samym wieku, co potwierdza, że kobiety starzeją się wolniej. 

Szybsze lub wolniejsze starzenie się miało konkretny wpływ na długość życia. Autorzy pracy pokazali, że o ile w ciągu 10 lat zmarła aż 1/4 starzejących się najszybciej osób w wieku od 50 do 64 lat, to w tym samym czasie zmarła tylko 1/5 starzejących się najwolniej osób w wieku od 65 do 84 lat. Na każdy rok, o który wiek biologiczny był wyższy od metrykalnego, ryzyko śmierci rosło w przedziale wiekowym od 20 do 39 lat o 14 proc., w przedziale 40 do 64 lat o 10 proc., wreszcie w przedziale od 65 do 84 lat o 8 proc. 

W osobnych badaniach autorzy nowej metody pokazali, że do przyspieszenia procesu starzenia najbardziej przyczyniają się znane czynniki ryzyka, w tym palenie papierosów, otyłość, brak ruchu, ale też dorastanie w biedniejszym otoczeniu, niskie wykształcenie i wysoki poziom stresu. Ich zdaniem nowa metoda diagnostyczna pomoże wpływ tych wszystkich czynników ryzyka bardziej precyzyjnie ocenić. Oczywiście, jeżeli recenzje nie zakwestionują zawartych w pracy wniosków.