Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach przyszyli 7-letniej dziewczynce skórę czaszki, zerwaną przez maszynę w warsztacie samochodowym. Do wypadku doszło we wtorek. Jak podał szpital, stan dziecka jest stabilny.

Prof. Adam Maciejewski / Andrzej Grygiel /PAP/Photoshot

W warsztacie samochodowym podnośnik hydrauliczny wciągnął włosy 7-letniej dziewczynki. Skóra z głowy została zerwana. Dzięki błyskawicznej akcji pogotowia, godzinę po wypadku, dziewczynka była już w klinice dziecięcej w Katowicach. Pacjentka została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. 

Na miejsce przyjechał też zespół prof. Adama Maciejewskiego i dra hab. Łukasza Krakowczyka z Centrum Onkologii w Gliwicach, który przeprowadzał już m.in. operację przyszywania zerwanych z głowy płatów skóry. To był skomplikowany zabieg zespolenia mikronaczyniowego i replantacji zerwanej skóry.

Od chwili wypadku dziewczynka cały czas była przytomna. Podawano jej leki przeciwbólowe - powiedział prof. Adam Maciejewski.

W sumie w operacji brało udział kilkanaście osób. Trwała ona 7 godzin i zakończyła się około godz. 3:00 nad ranem. W tej chwili 7-latka leży na oddziale intensywnej terapii. Dziecko pozostaje w śpiączce farmakologicznej. Jej stan lekarze określają jako stabilny. 

Policja sprawdza okoliczności, w jakich doszło do wypadku. Śledztwo prowadzone jest pod kątem narażenia dziecka na niebezpieczeństwo.

Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach to jeden z największych szpitali dziecięcych w Polsce. Działają tu 26 poradnie specjalistyczne oraz 17 oddziałów szpitalnych, na bazie których działa osiem klinik Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. 

Rocznie ta placówka przyjmuje ok. 17 tys. pacjentów na oddziały szpitalne, udziela 60 tys. specjalistycznych porad ambulatoryjnych i 30 tys. świadczeń w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. 

(mch)