"Ministerstwo zdrowia nie mówi "nie" naszym postulatom" - tak czwartkowe rozmowy z przedstawicielami resortu komentują ratownicy medyczni. Ich protest został odwieszony na początku sierpnia. Ratownicy ostrzegają, że będą masowo brać zwolnienia lekarskie, możliwe są też ich demonstracje oraz bardzo skrupulatne wykonywanie procedur. Domagają się podwyżek podobnych do tych, jakie dostały pielęgniarki.

zdjęcie ilustracyjne /Paweł Balinowski /RMF FM

Ministerstwo Zdrowia kilka dni temu zaproponowało, by o podwyżkach dla ratowników zdecydowali dyrektorzy szpitali. Pomysł resortu był związany z ustawą zwiększającą wydatki na zdrowie, która weszła w życie 1 lipca i jest konsekwencją porozumienia, jakie na początku roku resort zawarł z Porozumieniem Rezydentów. Do ratowników może trafić część pieniędzy z puli, którą szpitale zaoszczędzą dzięki temu, że od lipca to z budżetu ministerstwa - a nie konkretnej placówki - opłacane są cztery dyżury lekarza-rezydenta. Jeżeli szpital współpracuje z wieloma rezydentami, pula pieniędzy, jakie są do dyspozycji, rośnie. Kwota pieniędzy zależy bezpośrednio od tego, ilu rezydentów tam pracuje. Gdy mamy 20 rezydentów, mówimy o pieniądzach za 80 dyżurów. To są już setki tysięcy złotych - tłumaczył Krzysztof Jakubiak, dyrektor Biura Prasy i Promocji Ministerstwa Zdrowia.

Efekt czwartkowych negocjacji to obietnica resortu, że do przyszłego piątku ratownicy dostaną informację, z wyliczeniami, czy mogą dostać większe podwyżki i płatny, sześciodniowy urlop szkoleniowy. Mam nadzieję, że wypracujemy rozwiązania korzystne dla tej grupy zawodowej, bo ratownicy medyczni są dla nas bardzo ważną grupą. Przypominam, że pielęgniarki mają odrębną sytuację, bo ich podwyżki są finansowane z budżetu NFZ, a wynagrodzenia dla ratowników z budżetu państwa - podkreśla w rozmowie z RMF FM minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Pracujemy na takich samych stanowiskach, z takim samym zakresem obowiązków jak pielęgniarki i żądamy od strony rządowej takiego samego dodatku - przekonują ratownicy medyczni.  

Następne negocjacje zaplanowano na kolejny piątek. Ratownicy zapowiadają, że do tego czasu ich protest nie będzie się zaostrzał.  

(ak)