Z krwi pacjentów, którzy przeszli infekcję SARS-CoV-2, naukowcy wyizolowali przeciwciała powstrzymujące wirusa. Jest szansa, że powstanie z nich lek podawany w początkowych stadiach choroby lub jako ochrona przed zakażeniem.
Na łamach magazynu "Science" naukowcy ze Scripps Research Institute opisali dokonanie, które daje nadzieję na skuteczną metodę leczenia COVID-19 i zapobiegania jej u szczególnie zagrożonych osób.
Badacze najpierw pobrali krew od osób, które wyzdrowiały z COVID-19. Jednocześnie stworzyli testowe komórki z receptorami atakowanymi przez wirusa.
Z ich pomocą we krwi znaleźli ponad tysiąc różnych komórek (limfocytów B) produkujących różne przeciwciała skierowane przeciw SARS-CoV-2. Następnie wyizolowali z tych komórek geny odpowiedzialne za produkcję przeciwciał, co umożliwiło ich wytwarzanie w laboratorium.
Badając każde z przeciwciał z osobna, naukowcy znaleźli kilka, które nawet w małej ilości zapobiegały infekowaniu testowych komórek.
Jedno z nich w dalszych eksperymentach chroniło laboratoryjne chomiki przed chorobą.
Całą pracę naukowcy ukończyli w niecałe siedem tygodni.
Odkrycie tych silnie działających przeciwciał oznacza ekstremalnie szybką odpowiedź na zupełnie nowy patogen - podkreśla współautor publikacji dr Dennis Burton.
Był to potężny, wspólny wysiłek, a teraz skupiamy się na produkowaniu dużych ilości obiecujących przeciwciał na potrzeby badań klinicznych - mówi jeden z autorów, prof. Thomas Rogers.
Wstrzyknięcie ich pacjentom na wczesnym etapie rozwoju choroby powinno zmniejszyć liczbę wirusa we krwi i chronić przed ostrą postacią COVID-19.
Co więcej, można by ich użyć jako czasową ochronę przed infekcją. W tym wypadku podawano by je szczególnie narażonym osobom, np. pracownikom placówek medycznych, osobom starszym i ludziom, którzy źle tolerują szczepienia lub podejrzewa się u nich niedawny kontakt z wirusem.
Po podaniu do krwiobiegu, przeciwciała powinny utrzymywać się w nim przez kilka tygodni. Co ważne, można je masowo produkować z pomocą metod nowoczesnej biotechnologicznych.
Jeśli dalsze testy na zwierzętach i badania z udziałem ludzi się powiodą, przeciwciała mogłyby trafić do klinik już w styczniu przyszłego roku.
Chcemy sprawić, aby były dostępne dla tych, którzy najbardziej ich potrzebują, w tym dla ludzi z biednych i średniozamożnych krajów - podkreśla współautorka dokonania, dr Elise Landais.
To nie wszystko. W czasie swoich eksperymentów badacze znaleźli także przeciwciało neutralizujące wirusa, który powoduje SARS.
To odkrycie daje nam nadzieję, że w końcu znajdziemy szeroko działające przeciwciała, które dadzą przynajmniej częściową ochronę przeciwko koronawirusom SARS. Byłoby to przydatne, gdyby inny tego typu wirus przeskoczył na ludzi - wyjaśnia dr Burton.