Dokładnie 800 lat temu papież zatwierdził regułę zakonną św. Franciszkowi z Asyżu. (...) Św. Franciszek z Asyżu założył trzy zakony: dla mężczyzn (franciszkanie - bracia mniejsi, bracia mniejsi konwentualni i bracia mniejsi kapucyni), dla kobiet (klaryski) oraz dla osób żyjących poza klasztorami, w domach rodzinnych - małżonków, księży i osób samotnych (Franciszkański Zakon Świeckich). (...) Reguła św. Franciszka z Asyżu dla I zakonu została zatwierdzona przez papieża Honoriusza III na Lateranie 29 listopada 1223 roku. Tego dnia franciszkanie obchodzą święto wszystkich swoich świętych. „Reguła i życie braci mniejszych polega na zachowaniu świętej Ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa przez życie w posłuszeństwie, bez własności i w czystości” – czytamy w pierwszym zdaniu dokumentu.


To fragment depeszy, którą otrzymałem pocztą elektroniczną. Zainspirował mnie ten list do rozmowy. Dłuższej, o wiele dłuższej niż ten mail. Zaprosiłem do studia RMF FM w Krakowie o. Andrzeja Zająca, doktora teologii, nauczyciela akademickiego, rekolekcjonistę, wydawcę i - last but not least - poetę o sporym dorobku. 

Miałem zaszczyt i przyjemność napisać wstęp do jednego z tomików pt. "Modlitwa na brzegu gazety" i prowadzić jeden z wieczorów autorskich poety Andrzeja Zająca. Tym razem w rozmowie nawiązałem do nowej książki - lektury prozą "nie tylko dla franciszkanów" - "Bóg jest piękny! Duchowość franciszkańska zaktualizowana". Tom ukazał się nakładem wydawnictwa franciszkanów "Bratni Zew".  

         

A oto moje "nieuczesane głosy" po rozmowie i lekturze. 

ZAKON  

Ryzyko, jakim obciążone jest moje życie, jest zbyt duże, abym mógł pozwolić sobie na całkowitą spontaniczność.

Energia przenikająca naszą egzystencję jest przepotężna.

Grozi eksplozją bądź implozją, a często bywa że impleksplozją lub eks-implozją duszy.

Ukierunkowanie siły duchowego wybuchu jest tak sprzeczne i zgodne jednocześnie, że aż absurdalne w myśl reguł matematyczno-fizycznych.

Łatwiej to realne zjawisko metafizyczne ująć w paradoksach i oksymoronach, charakterystycznych chociażby dla poezji angielskiej epoki elżbietańskiej, z Johnem Donnem jako jej najbardziej wymownym, konceptualnym przedstawicielem.

Ostatecznie nie tylko Oeconomia Divina, porządek Bożego Ładu, czyli teologia, jest dziedziną, w której takie sprzeczne na pozór zjawiska występują!

Podobnie jest w fizyce kwantowej, z jej słynnymi zjawiskami: teorii nieoznaczoności Heisenberga czy słynnego ćwiczenia fizyko-logicznego określanego mianem "kota Schrödingera".

Rezerwuar podobnych fenomenów jest ogromny.

Zestawmy moje psychoteologiczne neologizmy - "impleksplozję" lub "eks-implozję" duszy - z innymi, już ogranymi terminami, obecnymi w mediach na co dzień.

Ekonomiści posługują się stale pojęciami takimi jak "inflacja" i "stagnacja", ale też ich złożeniem "stagflacją".

Święte i świeckie wymiary też przenikają się wzajemnie, oświetlają i naświetlają nawzajem.

Wiara wymaga wiedzy, wiedzę wypełniają wierzenia.

Intuicja inspiruje, indywidualista implementuje innowacje, interakcja integruje indywiduum i innych.

Efekt przychodzi czasem wcześniej niż samo doświadczenie.

Talent to dar nie do przecenienia, ale i nie do zakopania.

Lenistwo duchowe, gnuśność nihilisty, wariactwo niewiary, pęta zwątpienia, nierzadko mylone z depresją, to acedia.

 

Nie pogrążaj się w nieniebie samozachwytu.

Alert: piekła na ziemi i to po życiu to nie-miejsca, więc dosłownie potraktuj analizy Marca Augé i zastosuj to hasło do eschatologii.

Stań w świetle światła, nie w ciemnym świecidle!

 

Czasem trzeba wziąć sekretny tusz, dwuznaczny jak sympatyczny atrament oraz prysznic z solarnych ultrapromieni, urządzić w sobie oczyszczenie, kapłańskie katharsis w Twojej Tajemnej Toalecie Teologii i Teleologii.

Zastanawiacie się nad moją grafomanią, wiem, ale coś mi mówi, że jednak uznajecie mnie za GRAF0mana.

Łatwość, z jaką przychodzą mi słowa, są moją i nie-moją zasługą.

Obłok prawdziwy zstąpił mi z nieba na ziemię, za szybą studyjnego studia ujrzałem go, jak krąży wokół sztucznego wzgórza pamięci pracy rąk o krakowskim herosie.

Wasz wybuch śmiechu usłyszałem: to była owa eks-implozja i impleksplozja jak wielki, wspólny wdechowydech\/wydechowdech, kabalistyczne Zim/\Zum, aż zakotłowały się sezony, wiry zim, i pluchy lat, i wiosny sny, jesienie dat.

I popękały nietrwałe, glinianoludzkie garnki, i Golem wypluł słowo EMET, po czym wpakował w gębę papier z MET, lecz żucia już nie przeżył.

Entropia taka zapanowała, że każdy i każda były Każdym, wszystko było wszędzie, i nawet nic było do niczego, całkiem.

Kraków był pełen wraków, ludzkich i nieludzkich.

Anomia i anemia w jednym stały domu, niebyt na górze i od-Byt na dole.

Identycznie jak u Dantego: z głową w leju i z rękami w brei, a nogami w górze wierzgał Książę Świata.

 

Śledzę uważnie przebieg wyrazów i zdań.

Wariactwo i proroctwo często brzmią tak samo.

Informacje całkiem racjonalne choć o tym, co tak dalekie od zwykłego rozsądku, zawarte są w podcaście z franciszkaninem z Krakowa.

Andrzej Zając jest ojcem, w rozumieniu zakonu, ale dla mnie szerszym i głębszym, człowiekiem wielkiej wiary, ale i wiedzy, i poezji w sobie.

Traciłem z łatwością życie swe w przeszłości, już nie chcę być więcej czasu utracjuszem!